Małgorzata Favorito, wnuczka Honorowego Obywatela Radomia, olimpijczyka Antoniego Czortka, walczy o swoją córkę Matyldę. Sąd Rejonowy w Radomiu nakazał jej oddanie dziecka jej byłemu mężowi, który przebywa w Australii. A to właśnie przez niego kobieta musiała uciekać z domu z kilkumiesięczną córką, ponieważ były mąż pani Małgorzaty był agresywny, używał wobec niej przemocy.

- W Australii mieszkałam 15 lat. Wyszłam za mąż w 2009 roku za Australijczyka pochodzenia włoskiego. Mamy dziecko. Matyldę urodziłam w Polsce. Mąż okazał się dominującym człowiekiem, agresywnym. Musiałam uciekać z domu z córką. Kiedy miała pół roku, wróciłam do męża. Uznałam, że to mój morlany obowiązek. Dziecko powinno mieć ojca. Jednak po dwóch miesiącach znów musiałam uciekać. Mąż używał wobec mnie przemocy. Zaczęło się dla mnie piekło - tułaczka po Australii, rozprawy sądowe. Walczyłam o dziecko cztery lata - opowiada pani Małgorzata.

W Australii pomógł im polski ksiądz. Znałazł im mieszkanie. Niestety warunki, w których przyszło im żyć były fatalne, niehigieniczne. Żyły w nędzy. Mąż nie płacił alimentów. W końcu w maju 2013 roku odbyła się finalna sprawa sądowa w Australii.

- Otrzymałam opiekę nad dzieckiem. Majątek miał być podzielony. Przyznano mi również 15 tys. dolarów australijskich oraz alimenty. Do tej pory moje dziecko ich nie dostaje. Dług rośnie. Teraz wynosi 9 tys. dolarów australijskich - mówi radomianka.

We wrześniu 2013 roku kobieta dostała pozwolenie na wyjazd do Polski na 28 dni. I tak też zrobiła. Przyjechała do Radomia i już nie wróciła do Australii. Dalszą walkę prowadzi w Radomiu. 10 lipca br. pani Małgorzata usłyszała od radomskiego sądu, że ma oddać dziecko ojcu.

- Sąd nakazał mi zwrócić dziecko byłemu mężowi. Przecież to od niego uciekłyśmy. Zagrażał naszemu zdrowiu i życiu. W 2009 roku został skazany w Australii za przemoc, ma też kilka wykroczeń związanych z zastraszaniem i napaścią. Nie kontaktuje się z córką, a ma wyznaczone widzenia. Nawet nie stawia się na rozprawy. Sąd kazał mi oddać dziecko wbrew wyrokowi sądu australijskiego. W Radomiu jest jej dom. Tutaj chodzi do przedszkola, rozwija się prawidłowo, czuje się bezpiecznie, mówi po polsku, jest objęta ochroną przez Rzecznika Praw Dziecka - mówi zbulwersowana Małgorzata Favorito.

Sądy w przypadkach małżeństw mieszanych powołują się na prawo międzynarodowe. Sąd Rejonowy w Radomiu skorzystał z Konwencji Haskiej. Według niego nakaz oddania dziecka ojcu jest zgodny z dobrem dziecka.

- Pani Favorito naruszyła prawa ojca. On też sprawuje władzę rodzicielską nad małoletnią córką. W sytuacji kiedy dziecko przebywa w Polsce po okresie 28 dni pozwolenia na wyjazd z Australii, zgodnie z prawem dziecko jest uprowadzone przez matkę. Kontakt ojca z córką jest utrudniony. Konwencja Haska przewiduje, że druga strona sporu może żądać powrotu dziecka do domu do Australii. I tak też było. Sąd wziął pod uwagę dobro dziewczynki. Według niego orzeczenie z 10 lipca 2014 roku, które nakazuje oddanie dziecka ojcu, jest zgodne z dobrem dziewczynki. Wyrok jest nieprawomocny. Strony mogą się od niego odwołać - tłumaczy Joanna Kaczmarek-Kęsik, rzecznik Sądu Okręgowego w Radomiu.

Matka małej Matyldy nie rozumie orzeczenia radomskiego sądu. Zapowiada apelację. - Oczekuję sprawiedliwości w Polsce, że tutaj istotne będą prawa rodaków - mówi pani Małgorzata.

Chcesz szybciej dowiadywać się o nowych wydarzeniach i czytać najświeższe newsy?  POLUB NAS NA FACEBOOKU. ZRÓB TO TERAZ >>