Mecz od początku dostarczał niesamowitych emocji, jednak nasi koszykarze potrzebowali dosłownie kilku minut, żeby złapać właściwy rytm i zbudować minimalną przewagę w pierwszej kwarcie. Mecz od początku dostarczał niesamowitych emocji, jednak nasi koszykarze potrzebowali dosłownie kilku minut, żeby złapać właściwy rytm i zbudować minimalną przewagę w pierwszej kwarcie.
W drugiej połowie ROSA Radom starała się szanować wyniki i trzeba podkreślić że, wypracowana wcześniej przewaga nie została roztrwoniona. Nasz zespół uniknął przestojów w grze, cały czas dominował a po błędach w ataku, które też się przytrafiały, momentalnie przerywał grę przeciwników taktycznym przewinieniem.
Choć cały nasz zespół zasłużył na owacje na stojąco, która to trwała ponad dwie minuty ostatniej kwarty, to na pewno jednym z ojców sukcesu był Kirk Archibeque. Amerykanin po raz kolejny w tym sezonie uzbierał na swoim "koncie" pokaźne double-double (13 punktów i 15 zbiórek).
ROSA Radom - Asseco Gdynia 72:59 (22:18, 23:12, 14:15, 13:14)
ROSA: Archibeque 13 (15 zb.), Lucious 13 (1), Dłoniak 10 (1), Jeszke 8 (1), Łączyński 7 (1), Zalewski 6 (2), Majewski 6 (2), Radke 5 (2), Witka 2, Adams 2.
Asseco: Dmitriew 21 (3), Galdikas 10, Frasunkiewicz 9 (1), Szczotka 8 (1), Seweryn 6 (2), Walton 3 (1), Szymański 2, Kowalczyk 0, Matczak 0.
Więcej na rasasport.pl