- To prezent walentynkowy dla naszych fanek - żartuje Rafał Janasz.
Takie zwycięstwo smakuje znakomicie, bo zostało odniesione w trudnych okolicznościach. Radomianie pojechali na mecz bez Wojciecha Bienia, Mariusza Dziury i Karola Sikorskiego. Cała trojka już wcześniej zgłaszała, że ma pracę zawodową i jak widać na nic zdały się przekonywania zarządu klubu.
Spotkanie było trudne, bo siedlczanie chcą za wszelką cenę się utrzymać i nie są już dostarczycielami punktów jak to miało miejsce jesienią. Teraz też postawili się Uniwersytetowi, prowadzili nawet 12:9, a w 36. minucie jeszcze 22:20. Wtedy nastąpiło 10 minut, które wstrząsnęły Siedlcami. Goście z Radomia zagrali koncertowo, wygrywając ten krótki fragment 9:1. Wypracowanej przewagi już nie zmarnowali, ciesząc się z bardzo ważnego zwycięstwa.
Cała drużyna zasłużyła na pochwały, ale świetną robotę wykonał zwłaszcza Bartek Kacprzak, który wyłączył z gry najlepszego zawodnika SPR-u Emila Kożuchowskiego.
- W tym newralgicznym fragmencie drugiej połowy świetnie zafunkcjonowała obrona, ważne piłki odbił Łukasz Sulima co napędziło nasz szybki atak - podał klucz do sukcesu trener Uniwersytetu Mariusz Grela.
SPR SIEDLCE - UNIWERSYTET RADOM 34:39 (18:19)
Uniwersytet: Sulima, Hernik - Cupryś 11, Rojek 11, Kacprzak 6, Zdziech 4, Janasz 4, Dryja 1, Stępniewski 1, Mierzwiak 1, Włoskiewicz, Socha, Czubiński, Pawelec, Molendowski, Korcz.
Najszybsze informacje z Radomia wprost na Twojego Facebooka:
KLIKNIJ I POLUB NAS TERAZ >>