Wynik naszego zawodnika nie miał wpływu na rezultat rywalizacji, bowiem aby polscy bokserzy mogli myśleć o awansie do półfinałów musieli to spotkanie wygrać co najmniej 4:1 (wtedy odbyłaby się tzw. złota walka, gdyż w takim właśnie stosunku nasz zespół przegrał pierwsze spotkanie u siebie, rozegrane w Zawierciu). Tymczasem gdy Michał wychodził na ring „Husaria” przegrywała już 1:3.
Walka 23-letniego Michała, podopiecznego trenerów Pawła Gaca i Adama Jabłońskiego, który zdobył niedawno tytuł młodzieżowego mistrza Polski była debiutancką w WSB. 25-letni rywal był znacznie cięższy, silniejszy i bardziej doświadczony.
Radomianin zaczął jednak walkę bez respektu. Pierwszą rundę wygrał jednym punktem, walcząc w dystansie i punktując ładnie lewym prostym. W drugim starciu Włoch zmienił nieco strategię i starał się walczyć bliżej naszego pięściarza. Kilka razy trafiał seriami, ale Michał Cieślak odpowiadał kontrami. Tym razem o jeden punkt lepszy okazał się przeciwnik. Walka była jednak bardzo interesująca. Podobnie jak dwie poprzednie, tak i trzecią radomianin rozpoczął bez respektu. Teraz on próbował bić seriami niepokonanego na zawodowych ringach Włocha. Początkowo był aktywniejszy, choć doświadczony Modugno zadał kilka mocnych ciosów na korpus zawodnika Broni. W miarę upływu czasu górę wzięło doświadczenie rywala, który prowadził wówczas 29:28. Czwarte starcie to ambitna postawa naszego zawodnika, ale ciosy rywala były bardzo silne. Jednak to Włoch był aktywniejszy, Michał Cieślak przyjmował zbyt wiele ciosów. Runda dla Modugno, który przed ostatnią rundą prowadził 39:37. Ostatnie trzy minuty to pokaz siły zawodnika gospodarzy i ambitna postawa Michała Cieślaka. Ze znacznie cięższym i silniejszym rywalem walczył on jak równy z równym, choć sędzia zasłużenie podniósł w górę rękę rywala. To on zadał więcej celnych ciosów i w perspektywie całego pojedynku zaprezentował się nieco lepiej.