Za nami dwa pierwsze mecze ćwierćfinałowe Euro 2012. W obydwu niespodzianek nie było i nawet się na nie nie zanosiło. Portugalia minimalnie 1:0 wygrała z Czechami, ale wynik nie oddaje przebiegu meczu. Błysnął w tym pojedynku zwłaszcza CR7, który pokazał, że lepszy pożytek przynosi swojej drużynie, gdy nie gra dla niej, ale dla siebie. To rzadki paradoks, wszak futbol to gra zespołowa!
O Niemcach pisałem tu nie raz. Od pierwszego meczu widać było, że mit o brzydkim niemieckim futbolu definitywnie się skończył, a im dłużej turniej trwa, tym lepiej się prezentują. I stąd właśnie jestem fanem zatrudnienia trenera reprezentacji Polski zza Odry. Najpierw trzeba naszych nauczyć ekonomiki organizmu, poprawić wydolność, siłę i szybkość. Niemiec pasowałby jak ulał. Promowany trener Ruchu Waldemar Fornalik w sztabie szkoleniowym powinien się znaleźć, ale jako asystent Niemca, który w przyszłości mógłby naszą kadrę prowadzić samodzielnie.
Po meczu Niemcy-Grecja wielu kibiców z politowaniem wypowiadało się na internetowych forach o przegranej drużynie. Teraz jednak widać jak słaba była nasza grupa. Czesi odpadli, Grecy odpadli, pozostaje pytanie, co osiągnęliby nasi z Portugalią czy Niemcami? Nawet jeśli nie dostaliby batów, które jednak byłyby wielce prawdopodobne, nie mieliśmy żadnych atutów, aby myśleć o wyeliminowaniu faworytów do zwycięstwa w Euro.
Jedno jest pewne – święto piłki nożnej trwa dalej. Wystarczył jeden dzień przerwy, aby czegoś mi brakowało. Co będzie po Euro? Blada liga, a potem eliminacje mistrzostw świata. Mamy materiał na drużynę, ale nie mamy drużyny. Kto okaże się krawcem godnym skroić garnitur na kolejne eliminacje? W tej decyzji tkwi klucz do ewentualnego sukcesu!