Marek Wikiński sądzi, iż można było przewidzieć, że te wybory okażą się trudne dla SLD ze względu na pojawienie się konkurencji jaką jest Ruch Palikota. - Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Liczę, że za cztery lata w Radomiu powstanie tor Formuły 1, a sam Palikot nie rzucał słów na wiatr – powiedział nam Wikiński.
Z radości nie posiada się Radosław Witkowski, poseł Platformy Obywatelskiej. Bardzo cieszy go zmniejszenie w Radomiu dystansu między PO, a PiS. Jest jednak również mocno zaskoczony. – Szokiem dla mnie jest brak mandatu dla posła Marka Wikińskiego. To doświadczony i wieloletni parlamentarzysta. Prawdziwą niespodzianką okazał się jednak wynik Ruchu Palikota. Nie spodziewałem się, że uzyskają mandat w naszym okręgu – mówi Witkowski.
Zadowolony z wyniku jest także senator Prawa i Sprawiedliwości Wojciech Skurkiewicz. Cieszy go, utrzymanie przez PiS dominacji w mieście. – Żałuję jednak, że nie udało nam się zdobyć piątego mandatu. Było blisko, a to świadczy o tym, że może udać się w kolejnych wyborach – opowiada senator - Zaskoczeniem, ale raczej negatywnym, jest wysoki wynik Ruchu Palikota. To dość niepokojące w kontekście działań proponowanych przez tą partię. To taka Samoobrona, ale w wydaniu miejskim – dodał.
Tomasz Paprocki, numer jeden na liście partii Polska Jest Najważniejsza sądzi, że wynikiem niektórych partii zająć powinni się socjolodzy. – Po takich wyborach na pewno nie będzie lepiej, ale weselej – powiedział Paprocki.
Armand Ryfiński ostro wypowiedział się na temat SLD: - Wreszcie została ukarana ich hipokryzja.
Numer jeden Ruchu Palikota jest jednak ucieszony i dumny z wyniku. - Cieszę się, że udało nam się wejść do Sejmu, chociaż wiele osób, jeszcze kilka tygodni temu, nie dawało nam żadnych szans. To nie pieniądze najważniejsze są w kampanii i nasze zwycięstwo jest tego najlepszym dowodem – powiedział nam Armand Ryfiński.
Innego zdania jest Renata Szyszka, kandydatka Polskiej Partii Pracy-Sierpień 80’, która uważa, że to właśnie dzięki pieniądzom Ruchowi Palikota udało się wygrać. Zastanawia się także, dlaczego jej partia uzyskała 1000 głosów mniej niż cztery lata temu. Odpowiedź znajduje: - Mieliśmy świetne propozycje, dobry program… Nie jesteśmy partią parlamentarną. Moim zdaniem całą kampanią rządziły pieniądze.
Zbigniew Gołąbek nie do końca jest usatysfakcjonowany wynikiem. – Wyborcy zaufali tym, którzy pięknie mówili i obiecywali. Prawda jest taka, że gdyby głosowano na nazwiska, a nie partię, to PSL zdobyłby trzy mandaty, a nie jeden. Moja pozycja na liście była niestety przegrana… - uważa Zbigniew Gołąbek.
Gołąbek żałuje, że SLD nie uzyskało mandatu w okręgu 17. Kandydat PSL sądzi, że w parlamencie zabraknie myśli lewicowej. - Palikot nie jest lewicą, nie jest prospołeczny – mówi.