Projekt tworzony był przez kilka miesięcy, a uwzględniono w nim pomysły zgłaszane podczas posiedzeń Forum Debaty Publicznej i konsultacji społecznych.
Nowością ma być inicjatywa uchwałodawcza mieszkańców danej gminy, powiatu czy województwa. Projekt uchwały obywatelskiej będzie musiał być rozpatrzony, jeżeli uzyska poparcie co najmniej 15 proc. uprawnionych do głosowania mieszkańców danej gminy albo powiatu (nie mniej jednak niż 600 osób) - w przypadku inicjatywy kierowanej do rady gminy lub powiatu oraz 5 proc. uprawnionych do głosowania mieszkańców województwa - w przypadku inicjatywy kierowanej do sejmiku województwa. Projekt zakłada też możliwość przeprowadzania wysłuchania publicznego w sprawie niektórych uchwał oraz umożliwia powoływanie lokalnych forów debaty publicznej jako ciał doradczych organu samorządu lokalnego.
- Absurdalne! Czy po to wybieramy radnych i prezydenta, żeby potem samemu przygotowywać projekty uchwał? Kto będzie na tyle zdeterminowany, żeby napisać projekt uchwały, zebrać podpisy tych 15 proc. uprawnionych i zanieść do rady? Która, jak rozumiem, będzie ten projekt normalnie głosować i może go odrzucić – mówi Joanna Mirska, urzędniczka. - Moim zdaniem prezydent Komorowski zrobiłby lepiej, gdyby spowodował, żeby wybierani przez nas radni – obojętnie, czy w mieście, w powiecie czy w województwie – nie odrywali się od społeczeństwa natychmiast po wyborach i słuchali swoich wyborców przez cztery lata.
Zdaniem Andrzeja Wierzbickiego, przedsiębiorcy ustawa – jeśli zostanie przyjęta – ma szansę dyscyplinować radnych. - W tej chwili mieszkaniec danej gminy może co najwyżej iść do swojego radnego, przedstawić mu pomysł i mieć nadzieję, że on pchnie go dalej. Albo spróbować prosić o posłuchanie na sesji i tam zaprezentować swoje postulaty. W obu przypadkach kończy się na niczym, bo radni mają zazwyczaj ważniejsze kwestie do rozstrzygnięcia niż słuchanie obywateli – uważa Andrzej Wierzbicki. - Jeśli natomiast będą wiedzieli, że zlekceważony przez nich obywatel ma prawo zebrać podobnie myślących i przedstawić projekt uchwały, będą się bardziej liczyć z mieszkańcami.
Przedsiębiorca Dariusz Krzemiński obawia się, że wejście w życie prezydenckiego projektu może sparaliżować prace samorządów, zwłaszcza rad gmin. - Dla wielu będzie to wspaniała okazja, by wreszcie coś „załatwić” dla swojej dzielnicy czy osiedla: chodnik, ulicę, przedszkole, przychodnię, dyskotekę. I co zrobią radni, jak dostaną siedem projektów uchwał obywatelskich w sprawie budowy siedmiu przedszkoli w siedmiu punktach miasta? Odrzucą wszystkie? Przyjmą wszystkie nie bacząc na sens i koszty? Boję się, że zapanuje chaos. Albo będzie to martwy przepis – uważa Dariusz Krzemiński.
Prezydencka propozycja wprowadza ponadto nowy model udzielania absolutorium prezydentowi, burmistrzowi czy wójtowi. Przy ocenianiu przez radę wykonania przez władzę wykonawcza budżetu brana ma być pod uwagę poprawność realizacji poszczególnych badań niż kwestie formalno-prawne. Te mają należeć do regionalnych izb obrachunkowych.
Autorzy nowej ustawy dają także możliwość łączenia mandatu wójta, burmistrza czy prezydenta z mandatem senatora.