– Naszym podstawowym zadaniem jest pośredniczenie między pracodawcą, a bezrobotnym. Trzeba jednak zwrócić uwagę na to, że jest ogromna dysproporcja między rzeszą bezrobotnych, a niewielką liczbą przedsiębiorstw. Nie możemy nikogo zmusić do zatrudnienia pracownika, który np. odbył staż w firmie – tłumaczy Dariusz Strzelec, rzecznik prasowy radomskiego Powiatowego Urzędu Pracy i dodaje – Na zatrudnienie ma też wpływ kondycja gospodarcza nie tylko miasta, ale także regionu, a nawet całego kraju.
Urzędy pracy, dzięki którym więcej bezrobotnych dostanie pracę mają dostać więcej pieniędzy na aktywizację. Natomiast te, które będą osiągały gorsze wyniki mogą zostać połączone z tymi o wysokich wskaźnikach.
W pierwszym kwartale tego roku za pośrednictwem radomskiego PUP-u znalazło zatrudnienie 2 764 osoby (w tym 6 771 kobiet), natomiast w roku ubiegłym – 14 399 (w tym 1 380 kobiet).
– Niestety jest nikła skuteczność zatrudniania stażystów, o których firmy bardzo chętnie się ubiegają. Najprawdopodobniej wynika to z tego, że pracodawcy przez pewien czas mają darmowego pracownika. A gdy kończy się czas stażu, firma zabiega o następną osobę. Są też i pozytywne strony tej sytuacji. Osoba bezrobotna ma szansę zarobić trochę pieniędzy, a przede wszystkim zdobyć doświadczenie – wyjaśnia Strzelec.
Urzędy pracy będą musiały być skuteczniejsze
Resort pracy chce wprowadzić zmiany w funkcjonowaniu Powiatowych Urzędów Pracy. Będą one musiały wypełniać narzucone standardy efektywności, czyli doprowadzić do zatrudnienia określonej liczby bezrobotnych. Co na to radomski PUP?
Komentarze naszych czytelników
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu