Projekt uchwały o nadaniu ulicy w rejonie Stalowej i Fundowicza imienia porucznika Ostrego trafił pod obrady rady miejskiej 4 kwietnia. Część radnych stwierdziła wtedy, że ma za małą wiedzę o Janie Rogozińskim, by podjąć decyzję, więc projekt wycofano. Pojawił się ponownie w poniedziałek. Choć niewiele brakowało, a pomysł nie byłby rozpatrywany – radni zagłosowali przeciwko wprowadzeniu uchwały do porządku obrad.
- Dostaliśmy życiorys porucznika Ostrego z Instytutu Pamięci Narodowej tak, jak chciał pan radny Woźniak. I IPN popiera wniosek o nadaniu ulicy nazwy Jana Rogozińskiego, który prowadził działalność na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego i zasługuje na taką formę upamiętnienia. Wnioskuję o reasumpcję głosowania – stwierdził Jakub Kowalski, przewodniczący komisji kultury i promocji miasta.
Pod wnioskiem podpisało się 15 radnych i podczas kolejnego głosowania wprowadzono projekt uchwały do porządku obrad.
Z informacji sporządzonej przez radomski IPN wynika, że Jan Rogoziński (1924-1946) był jednym z tych, o których mówiło się „urodzony partyzant”. W oddziale partyzanckim Jana Sońty – Ośki początkowo pełnił funkcję zwykłego strzelca, ale wkrótce zaczęto mu powierzać coraz bardziej odpowiedzialne zadania, m.in. dowodził pododdziałem konnym, który ułatwiał utrzymywanie łączności z terenowymi strukturami BCh, ubezpieczał oddział w czasie marszu, a także przeprowadzał wywiad w terenie. Brał udział niemal we wszystkich akcjach bojowych oddziału Ośki. W drugiej połowie 1944 roku Ostry, na polecenie dowództwa BCh, podjął pracę w milicji. Wiosną 1946 roku przybył do Radomia i rozesłał wici, że odtwarza oddział. W połowie maja został komendantem Obwodu Iłżeckiego Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość. Na 24 maja wyznaczył spotkanie ze swoimi ludźmi w restauracji Czesława Kozunia przy ul. Żeromskiego 105. Konspiratorzy zostali zdradzeni – Jan Rogoziński zginął w walce z funkcjonariuszami UB.
- Pamiętam ten dzień, kiedy nastąpił atak ubeków na Żeromskiego 105; szedłem tam do kolegi. Walka trwała kilka godzin, ale nikt z radomian nie wiedział, o co chodzi. Nigdy się nie dowiedzieliśmy, kto tam był; tylko, że ktoś zginął. To jest dla Radomia ważne, że IPN przywrócił pamięć o ludziach, którzy walczyli o wolną Polskę. Trzeba ich szanować – stwierdził Mirosław Rejczak.
Jan Pszczoła nie był przekonany, iż Jan Rogoziński powinien mieć swoją ulicę w Radomiu: - Czy ktoś, kto dwukrotnie okradał swojego pracodawcę (chodzi o rekwizycję, w maju 1945, roku z kasy Społecznego Przedsiębiorstwa Budowlanego w Warszawie ponad 1 mln zł; Ostry będąc milicjantem brał udział w tej akcji – przyp. autor) jest idealnym wzorem do naśladowania dla młodzieży? Nie babrajmy się w tym...
- To kolejny przykład uhonorowania osoby, która budzi kontrowersje. Takie osoby nie budują pozytywnego wizerunku ani tej rady, ani Radomia. Bywałem w Ciepielowie, ale nie słyszałem o Janie Rogozińskim i nie zetknąłem się z przykładami honorowania go w tamtym rejonie. Jakie zasługi położył porucznik Ostry dla naszego miasta, że chcemy nazwać jego imieniem ulicę? - zastanawiał się Piotr Szprendałowicz.
Wiesław Wędzonka z kolei zauważył, że bohaterstwo Jana Rogozińskiego jest problematyczne, bo żeby tuż po wojnie pracować w milicji, trzeba było mieć odpowiednie rekomendacje i znajomości.
W głosowaniu za nadaniem ulicy imienia porucznika Ostrego opowiedziało się 15 radnych, nikt nie był przeciw, dziewięciu radnych wstrzymało się od głosu.