Poseł-elekt nie wycofuje się ze swojego projektu. Zapewnia, że są nie tylko inwestorzy skłonni wybudować tor za własne pieniądze, ale grupa ma już nawet trzy lokalizacje przedsięwzięcia. Armand Ryfiński nie chciał zdradził jakie. - To nie musi być w samym Radomiu; tor może powstać pod miastem. Powiedzmy, że są to trzy lokalizacje w regionie radomskim, na terenie dawnego województwa – uściślił.
Zdaniem reprezentanta Ruchu Palikota, jeśli w tym roku uda się pozyskać grunt, to budowa mogłaby się zacząć w przyszłym. Całe przedsięwzięcie powinno być gotowe w ciągu roku, półtora, a ma kosztować 60-70 mln zł. Armand Ryfiński nie obawia się, że tor mógłby być niewykorzystany przez większą część roku. - Tory w dawnym bloku wschodnim trzeba rezerwować na dwa lata z góry, więc dlaczego radomski miałby się cieszyć mniejszym powodzeniem? Poza tym taki tor nie jest wykorzystywany wyłącznie do wyścigów Formuły 1. Można na nim organizować niezliczone ilości imprez. Choćby wyścigi marek samochodów; producenci organizują swoje puchary, w Radomiu mógłby to być np. puchar Opla. Na torze rozgrywane byłyby zawody motorowe i kartingowe, można organizować różnorodne targi czy nawet imprezy kulturalne – wylicza poseł-elekt. - Jestem sobie w stanie wyobrazić nawet pokazy Air Show, nie mówiąc o dużych koncertach...
W opinii Armanda Ryfińskiego sposób wykorzystania toru zależy od odpowiedniego zaprojektowania przedsięwzięcie oraz od kreatywności jego właścicieli. - Zaletą przedsięwzięcia prywatnego jest to, że jego właściciele chcą nie tylko odzyskać wyłożone pieniądze, ale mieć jeszcze zysk. Osoby, z którymi o swoim pomyśle rozmawiałem, znakomicie prowadzą swoje interesy, więc nie sądzę, że pozwoli, by tor na siebie nie zarabiał – przekonuje Armand Ryfiński.
Prezydent Andrzej Kosztowniak podczas spotkania z dziennikarzami poświęconego wynikom wyborów parlamentarnych stwierdził, że „nie widzi możliwości”, by miasto zaangażowało się w budowę toru. Jeśli jednak mógłby pomóc przy realizacji przedsięwzięcia, na pewno to zrobi.
Pomysł budowy toru Formuły 1 nie podoba się radnemu Wiesławowi Wędzonce. - Nie sądzę, żeby coś takiego było nam potrzebne. Nie widzę też w Radomiu miejsca, gdzie taki tor mógłby powstać - mówi. - A poza tym tor F1 powstaje już we Wrocławiu. Na taki kraj, jak Polska – który ma raptem jednego kierowcę F1 – jeden tor w zupełności wystarczy. Dwa z pewnością na siebie nie zarobią.
Dla radnego Jakuba Kowalskiego inicjatywa jest „mile widziana”. - Jeśliby znalazł się ktoś, to wyłoży na tor pieniądze, a potem będzie go utrzymywał, to bardzo bym się cieszył – stwierdził. Ala zaraz dodał: - Od dzieciństwa nie lubiłem literatury science fiction i nie czytałem takich rzeczy, a ten pomysł pana Armanda Ryfińskiego wydaje mi się być z gatunku science fiction właśnie. Czas zejść na ziemię.
Pomysł wybudowania w Radomiu toru Formuły 1 nie jest nowy. W 1999 roku wystąpiła z nim spółka Gallant Park; tor i luksusowy hotel miały powstać na terenie dawnej garbarni. Kilka miesięcy później – w niewyjaśnionych okolicznościach – inwestor się wycofał.