Komisja „Przyjazny Tarnobrzeg” działa przy prezydencie miast, a w jej skład wchodzą m.in. tarnobrzescy radni. Członkowie komisji wyszukują niejasne, sprzeczne, a czasem wręcz absurdalne przepisy, które nie pozwalają petentom na proste i szybkie załatwienie spraw np. w urzędach. „Przyjazny Tarnobrzeg” działa na wzór komisji nadzwyczajnej „Przyjazne Państwo”, która powołana została do zwalczania absurdalnych przepisów oraz biurokracji.
Radomscy samorządowcy są sceptycznie nastawieni do powstania takowej komisji. Jakub Kowalski, szef klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości uważa, że to urzędnicy prezydenta powinni zająć się sprawą niejasnych przepisów. – Jeśli kolegium prezydenta widzi coś wykluczającego się, czy absurdalnego to wnioski na ten temat powinny być przedstawiane odpowiednim komisjom rady miejskiej – powiedział Jakub Kowalski.
Podobnego zdania jest Jerzy Zawodnik, radny Platformy Obywatelskiej. – Taka komisja zawsze mogłaby powstać, tylko czy to ma sens? Wszystkie komisje i cała rada miejska mają obowiązek zwracać uwagę na wszelkie nieprawidłowości.
Jerzy Zawodnik przyznał, że absurdalnych przepisów nie brakuje. Jak choćby ten - matka za dziecko w autobusie nie musi kasować biletu, natomiast jeśli wsiada do pojazdu z wózkiem, zmuszona jest kupić bilet dla siebie, ale zapłacić również za wózek. - Ten przepis moim zdaniem powinien zostać zmieniony i szczerze mówiąc sam chcę się tym zająć – wyjaśnił Zawodnik.
Do Rafała Czajkowskiego, sekretarza miasta, nie wpłynęły żadne wnioski mieszkańców dotyczące absurdalności uchwał czy przepisów. Jego zdaniem jednak duży kłopot sprawiają urzędnikom i samym mieszkańcom te przepisy prawne, które można interpretować na różne sposoby. – Prawo powinno być jasne, proste i skuteczne – stwierdził sekretarz.
Specjalna komisja tropi absurdy w samorządzie. A może tak u nas?
W Tarnobrzegu powołano komisję, która zajmie się wyszukiwaniem absurdalnych przepisów utrudniających życie mieszkańcom miasta oraz przedsiębiorcom. Czy w Radomiu taka komisja również powinna powstać?
Komentarze naszych czytelników
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu