Chełmska prokuratura, przypomnijmy, oskarżyła Piotra Szprendałowicza o to, że w 2009 roku nie uczestniczył w części strzeleckiej egzaminu pozwalającego zdobyć uprawnienia myśliwego oraz, że przedłużył nieprawnie otrzymane zaświadczenie o zdaniu sprawdzianu występując do komendanta policji o pozwolenia na broń myśliwską.
Piotr Szprendałowicz nie zgadza się z tymi zarzutami i poprosił sąd o umorzenie postępowania.
Pełnomocnik oskarżonego Borysław Szlanta podczas środowego posiedzenia sądu stwierdził, że zarzuty są całkowicie bezzasadne. - Pan Szprendałowicz postanowił, że zdobędzie uprawnienia myśliwskie. Mimo nawału ważnych obowiązków związanych z pełnieniem funkcji samorządowych znalazł czas, by uczestniczyć w kursie i wziąć udział w części ustnej, pisemnej i strzeleckiej egzaminu. Ustalono, że odbędzie egzamin strzelecki tego i tego dnia. Przybył na strzelnicę, strzelał, a teraz jemu – studentowi, kursantowi stawia się zarzut, że komisja była w niepełnym składzie i dlatego egzamin jest nieważny – dowodził pełnomocnik Piotra Szprendałowicza mecenas Borysław Szlanta. - Taki zarzut można postawić komisji, nie jemu. Tymczasem kontrola Polskiego Związku Łowieckiego przeprowadzona w radomskim kole odkryła jakieś uchybienia, ale ani tego, ani innego egzaminu nie unieważniła.
Borysław Szlanta zaznaczył też, że Piotr Szprendałowicz nie posłużył się zaświadczeniem o zdanym egzaminie na policji – złożył wniosek o broń bez załączników, które ktoś dostarczył później.
Sąd odrzucił wniosek. Jak stwierdził w uzasadnienie takiej decyzji, w tym przypadku nie można mówić o braku jakichkolwiek dowodów na popełnienie przestępstwa, a tylko wtedy postępowanie można byłoby umorzyć. Owszem, w kwestii, czy Piotr Szprendałowicz miał świadomość, że podczas egzaminu strzeleckiego były jakieś uchybienia formalne czy nie, materiał dowodowy zebrany przez chełmską prokuraturę jest niepełny i należy go uzupełnić, ale tylko w tym punkcie. Nie ma znaczenia, czy oskarżony dołączył zaświadczenie z egzaminu do wniosku o pozwolenie na broń czy nie, ponieważ zupełnie o co innego chodzi w przypadku terminu „posługiwanie się”.
Sąd nie wyznaczył terminu pierwszej rozprawy.