Zdaniem Dariusza Wójcika wiceprezydent Fałek i radny Adamiec wypowiadali się w sprawie obecności geja wśród książek Żywej Biblioteki, ponieważ „ mieli do tego pełne prawo, tak jak każdy obywatel może zabierać głos w dowolnej sprawie wyrażając swoje zdanie”. „Podobnie jak wspomniani panowie, nie jestem zwolennikiem promowania zachowań homoseksualnych w miejscach publicznych, tym bardziej w miejskim ośrodku kultury. Uważam, że orientacja seksualna jest prywatną sprawą każdego człowieka i obnoszenie się z nią jest co najmniej nieprzyzwoite” - pisze Dariusz Wójcik.
Przewodniczący RM uważa, że „doszło do kuriozum”. „Kiedy panowie Fałek i Adamiec wyrazili swoje zdanie od razu podniosło się larum, że nie są tolerancyjni, obrażają gejów itd. Mało tego, prawnik Stowarzyszenia Pracownia Różnorodności skierował przeciwko Fałkowi i Adamcowi prywatny akt oskarżenia. Podobno poczuł się urażony. Pytam czym? Tym, że ktoś ma inne zdanie niż on i mówi o tym głośno” - dowodzi Dariusz Wójcik. Uważa, że prawnikowi Pracowni chodzi tylko o rozgłos, „bo jako prawnik właśnie musi sobie zdawać sprawę, że w sądzie niczego nie uzyska o ile w ogóle dojdzie do rozprawy”.
Przewodniczący RM zadeklarował „wszelką pomoc” dla wiceprezydenta Fałka i radnego Adamca.
Do radnego Kazimierza Woźniaka Pracownia Różnorodności wystosował pismo z żądaniem sprostowania wypowiedzi, iż homoseksualizm jest chorobą, i przeprosin. - Nie dostałem żadnego pisma w tej sprawie. Jak dostaną i zapoznam się z jego treścią, mogę się odnieść – powiedział nam radny Radomian Razem.
Radnego Jakuba Kowalskiego Pracownia Różnorodności ani o nic nie oskarża, ani nie domaga się od niego przeprosin, ale także jego wypowiedzi dotyczące obecności geja w Żywej Bibliotece zostały dostrzeżone. Chodziło m.in. o zdanie: „Homoseksualizm traktuję jako prywatną sprawę jednostki, nie jest to dla mnie temat, który powinien być kwestią debaty publicznej, ale rozmów w zaciszu domowym, w swoim środowisku”. Autorka jednego z blogów zwróciła się do swoich czytelników z apelem, by zaprotestowali „przeciwko homofobicznym wypowiedziom polityków PiS”, którzy powinni zaprzestać „szerzenia nieprawdziwych informacji nt. osób homoseksualnych” i powstrzymać się „od publicznego prezentowania swoich uprzedzeń wobec osób homoseksualnych”. Protest miał polegać na wysyłaniu listów do Kowalskiego. - Dostałem ich kilkaset na skrzynkę mailową i kilkadziesiąt zwykłą pocztą, z różnych adresów zresztą. Starałem się początkowo odpowiadać, ale zrezygnowałam po jakimś czasie – przyznaje Jakub Kowalski. - To, co powiedziałem, to jest moje zdanie i mam do niego prawo. Nie wydaje m się, żebym swoją wypowiedzią obrażał kogokolwiek. Żeby było ciekawiej, na tym samym blogu za homofobiczne wypowiedzi obrywa się też jednemu z działaczy ... SLD. I to nie byle komu, bo samemu Przewodniczącemu Rady Wojewódzkiej Sojuszu w Białymstoku!