Wielu rodziców korzysta z okazji i nie posyła wcześniej swoich dzieci do pierwszej klasy. Do tego grona należy Iwona Piotrowska, matka sześcioletniej Leny.

- Moja córka zaczęła edukację o rok wcześniej. W zeszłym roku rozpoczęła naukę od klasy zero. Myślałam, że w tym roku, już według nowego rozporządzenia, będzie kontynuowała ją w pierwszej klasie jako sześciolatka. Prezydent Bronisław Komorowski podjął jednak decyzję o tym, że sześciolatki będą obowiązkowo zaczynały edukację nie w tym, a w 2014 roku. To dało nam, rodzicom możliwość decyzji o tym, czy nasze dzieci pójdą o rok później do pierwszej klasy. W Publicznej Szkole Podstawowej nr 13 w Radomiu, do której uczęszcza moja córka prawie wszyscy rodzice łącznie ze mną zdecydowali o tym, że nasze dzieci nie rozpoczną nauki w klasie pierwszej - mówi Iwona Piotrowska.

Do sprawy odniósł się wiceprezydent Radomia Ryszard Fałek.

- Zgadzam się z tym, że rodzice uczniów z radomskich szkół nie decydują się na puszczanie swoich dzieci o rok wcześniej. W Radomiu taki krok podjęło 90 proc. rodziców. Szanuję ich decyzję, nie podważam jej. Według mnie to błąd minister Katarzyny Hall. Taki eksperyment nie powinien mieć miejsca. Nie wiemy jak łączyć klasy, ilu uczniów ma do nich chodzić. Według mnie powinna być konkretna decyzja przemawiająca za jednym bądź drugim rozwiązaniem – mówi Ryszard Fałek.

O pozostawieniu dziecka ponownie w zerówce zdecydowała również Anna Reimer, matka sześcioletniego Pawła ucznia Publicznej Szkoły Podstawowej nr 7 w Radomiu.

 - Podjęłam decyzję o pozostawieniu mojego syna ponownie w zerówce, ponieważ takie dziecko jest za małe na naukę w pierwszej klasie klasie. Zresztą prawie wszyscy tak zdecydowali. Dodatkowo wychowawczyni mojego syna powiedziała, że dzieci będą miały inny program niż w zeszły m roku pomimo tego, że zostaną drugi rok w tej samej klasie. Moim zdaniem dzieci w takim wieku nie są w pełni gotowe na poważną naukę w szkole podstawowej. Miejmy na uwadze psychiczny rozwój naszych pociech. My w ich wieku bawiliśmy się, a nie uczyliśmy – mówi Anna Reimer.