Oświadczenie w tej sprawie przesłała nam radna Marta Michalska-Wilk. W całości opublikowaliśmy je TUTAJ. M.in. proponuje w nim powołanie w radzie Rady Etyki.
Do scysji doszło w trakcie dyskusji nad przyczynami odwołania komendanta Straży Miejskiej, Pawła Góraka i ograniczeniem uprawnień sekretarza miasta, Rafała Czajkowskiego. Marek Szary tak relacjonuje swe wystąpienie:
- Pan prezydent miał od nas całą listę pytań dotyczącą wydarzeń z 25 czerwca podczas manifestacji KOD-u, a zbył ją kilkoma zdaniami, że miał prawo zwolnić komendanta to zwolnił, a w sprawach bezpieczeństwa odesłał nas do ministra Mariusza Błaszczaka. Był nieprzygotowany do sesji, po czym wyszedł. Tak objawiły się chamstwo, bezczelność i arogancja pana prezydenta. Gdy przemawiałem, radny Kazimierz Woźniak permanentnie przeszkadzał mi, przerywał. Ponieważ byłem bardzo zdenerwowany przez to chamskie i ordynarne zachowanie pana prezydenta, więc odbiłem mu piłeczkę tymi ostrymi sławami. Potem przeprosiłem. Zresztą pana prezydenta też przeprosiłem, bo się strasznie uniosłem. Ale z czymś takim się jeszcze nie spotkałem - z taką arogancją i lekceważeniem. My prosimy pana prezydenta o informacje, a on po prostu sobie drwiny urządza.
Radny Szary uważa, że przez całą sesję "prezydenci, radni PO i koalicji pouczali radnych PiS, co powinniśmy wiedzieć, a czego nie wiemy". - Non-stop kłamali, np. z ulicą Wojska Polskiego, na którą w czerwcu mieliśmy 58 mln zł, czyli 50% i nagle przez dwa miesiące 35 milionów zginęło i mamy tylko 23 - przytacza radny. Marek Szary, zapytany o pomysł Marty Michalskiej-Wilk, by powołać w radzie komisję etyki, odpowiedział: - Taka komisja w pierwszej kolejności powinna się zająć radną Michalską-Wilk. To absurdalny pomysł. Kto będzie osądzał, co jest etyczne, a co nie? W przypadku rządzących po raz pierwszy spotkałem się z taką arogancją i lekceważeniem radnych. Pan prezydent mówił, że działam na szkodę miasta, pouczał mnie. Wiceprezydent Frysztak, co wyszedł na mównicę, to mówił do mnie, że kłamię. Po 11 godzinach ciągłego obrażania nie wytrzymałem. Radny Szary uważa, „że to była zorganizowana akcja” prezydenta, radnych PO i koalicji.
- Radni zadawali pytanie mnie, a nie prezydentowi. Nie mogłem ustosunkować się do tych bredni, które padały, bo nie wolno, bo wyszedłem raz i więcej nie mogłem (zgodnie z regulaminem - przyp. red.), a pan prezydent może wychodzić w każdej chwili i kłamać, a ja jestem wobec tego bezsilny. Radny Wożniak brał w tym udział, uniemożliwiał nam, radnym PiS, dochodzenie do prawdy. Przekrzykiwał, gdy mówiłem ja czy radny Mirosław Rejczak, lub - coś nieprawdopodobnego - odpowiadał za prezydenta - powiedział nam Marek Szary.
Najszybsze informacje z Radomia wprost na Twojego Facebooka:
KLIKNIJ I POLUB NAS TERAZ >>