Przewodniczący rady miejskiej Dariusz Wójcik: - Nad polityką zwyciężył rozsądek. I to bardzo dobrze. Pan Wojewoda Jacek Kozłowski kierował się przesłankami merytorycznymi, które zawarte były w wyjaśnieniach, nie natomiast przesłankami politycznymi. Zachował się z klasą. Dla mnie sprawa wygaszenia mandatów jest już zamknięta. Mimo to jednak uważam, że był to atak polityczny.
Zenon Krawczyk, radny SLD: - Od początku byłem przekonany, że mandaty nie zostaną wygaszone. Wierzyłem, że wojewoda to mądry człowiek, który ma mądrych doradców potrafiących czytać ze zrozumieniem. W nadesłanych przez nas wyjaśnieniach zarzuty zostały zdementowane. Niemniej jednak ta decyzja po prostu cieszy.
Kazimerz Woźniak, radny Radomian Razem-Kocham Radom: - Ja również byłem raczej przekonany, że prawa nie złamałem. Ta decyzja jednak uświadomiła mnie i nie tylko, że działalność prowadozna przez spółdzielnię, którą ja kieruję nie narusza ustawy o samorządzie gminnym.
Przypomnijmy, że zarzuty stawiane radnym Kazimierzowi Woźniakowi (prezes spółdzielni "Łucznik) i Zenonowi Krawczykowi (wiceprezes spółdzielni "Budowlani"), dotyczyły artykułu 24 f Ustawy o samorządzie gminnym. Jego pierwszy punkt brzmi następująco:
Radni nie mogą prowadzić działalności gospodarczej na własny rachunek lub wspólnie z innymi osobami z wykorzystaniem mienia komunalnego gminy, w której radny uzyskał mandat, a także zarządzać taką działalnością lub być przedstawicielem czy pełnomocnikiem w prowadzeniu takiej działalności.
W przypadku Dariusza Wójcika wojewoda również miała wątpliwości związane z punktem 1 wspomnianego artykułu 24 f, bowiem przewodniczący rady jest w gminnej spółce „Radkom” pełnomocnikiem zarządu – głównym specjalistą.
Ostatecznie jednak po nadesłaniu przez radnych wyjaśnień Jacek Kozłowski stwierdził, że nie ma przesłanek do wygaszenia mandatów.