Radnych typowały wszystkie kluby działające w radzie. Małgorzata Półbratek będzie w niej reprezentować nie tylko klub Prawa i Sprawiedliwości, ale także komisję edukacji, której jest przewodniczącą. Poza rajcami w tworzonej właśnie speckomisji znajdą się przedstawiciele nauczycielskich związków zawodowych oraz magistratu.
Komisja, po powołaniu przez prezydenta, ustali sobie plan i zakres prac. Już wiadomo, że zajmie się Młodzieżowym Domem Kultury – sprawdzi, jak instytucja działa i zastanowi się, czy nie lepiej przekształcić ją z placówki oświatowej w kulturalną.
W ciągu ostatnich tygodni przez miasto przetoczyła się burza – pojawiły się głosy, że MDK ma zostać zlikwidowany, że ma go przejąć ministerstwo kultury, że miasto chce zabrać budynek przy ul. Słowackiego, by go sprzedać. Rodzice dzieci uczęszczających na zajęcia do MDK-u protestują przeciwko jakimkolwiek przekształceniom i zbierają w internecie podpisy pod protestem. Magistrat odpowiada, że nic nie jest przesądzone; MDK-iem zajmie się speckomisja i wypracuje stanowisko. Na środowym posiedzeniu Parlamentu Młodzieży wiceprezydent Ryszard Fałek odpowiadając na pytania posłów, zaprzeczył stanowczo, jakoby MDK miał być likwidowany. Jeśli jednak można prowadzić te same zajęcia dla tej samej grupy uczniów taniej, to dlaczego tego nie zrobić? Zwłaszcza, że oszczędności mogą sięgnąć nawet 1 mln zł rocznie. Wiceprezydent podkreślił, że wiążące w tej sprawie będzie jednak stanowisko speckomisji.
Oszczędności i myślenie o oszczędnościach wymusza nie tylko kryzys gospodarczy, ale także niż demograficzny. Już w tej chwili w polskich gimnazjach jest mniej uczniów, a za kilka lat ich liczba w kraju spadnie o 200 tys. Część samorządów myśli więc o likwidacji gimnazjów i to już w przyszłym roku. Niewykluczone, że z problemem przyjdzie się zmierzyć z Radomiowi.
Samorządy od lat alarmują, że subwencja oświatowa jest niewystarczająca i gminy dokładają do szkolnictwa z własnych budżetów coraz więcej pieniędzy. Związek Miast Polskich proponuje w tej sytuacji, by pracownicy oświaty - także nauczyciele, byli opłacani z budżetu państwa, a samorządy jedynie utrzymywały szkolne budynki.