Przypomnijmy: wiceminister skarbu Jan Bury, pozew do sądu w trybie wyborczym złożył 16 września. Domagał się przeprosin i wypłacenia 10 tys. zł na cele społeczne za słowa, które 19 sierpnia, podczas debaty sejmowej na temat reakcji rządu na sytuacje na rynkach finansowych, wypowiedział pod jego adresem poseł Marek Suski:
- Pan minister Bury po prostu chlał w hotelu za publiczne pieniądze. A pan minister (finansów - przyp. autor) prosił o to, byśmy dali pomysły na konkretne oszczędności. To ja daję - pilnujcie swoich, żeby po prostu nie korzystali w taki sposób z pieniędzy publicznych.
19 września sędzia Sądu Okręgowego w Rzeszowie Anna Borowiec oddaliła pozew Jana Burego, stwierdzając, że "jest za mało przesłanek, aby rozpatrywać tę sprawę w trybie wyborczym".
- Sąd w tej sprawie posiłkował się definicjami agitacji wyborczej i materiału wyborczego. Wypowiedź posła Marka Suskiego miała miejsce na debacie sejmu. W związku z tym Sąd uznał, że trudno mówić tu o agitacji wyborczej. Stwierdzono również, że poseł zabrał głos w ramach swoich uprawnień i nie był to przekaz komitetu wyborczego. Dodatkowo Jan Bury zapłacić musi 120 zł tytułem zwrotu kosztów sprawy - powiedziała nam sędzia Marzena Ossolińska-Plęs, rzecznik Sądu Okręgowego w Rzeszowie.
Sąd pouczył Jana Burego, że jeśli czuje się na tyle porzywdzony sprawę może wnieść w trybie cywilnym.