Przypomnijmy, że spór między obydwoma politykami pojawił się po tym, jak poseł Radosław Witkowski wysłał do prezydenta i opublikował na blogu list otwarty, w którym domagał się jasnych deklaracji w sprawie budowy stadionu przy ul. Struga. Przedstawił w nim pytania:
Czy zamierza Pan w najbliższym czasie zrealizować tę inwestycję? Jeśli tak, to czy może Pan przedstawić choćby przybliżony harmonogram realizacji tego przedsięwzięcia? Zapytał też o to, czy i kiedy nastąpi doraźne dostosowanie stadionu przy Struga do wymogów obowiązujących w II lidze.
- Panie Prezydencie, nadszedł czas na poważną dyskusję, na jasne deklaracje – apelował parlamentarzysta.
Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. W sprawie stadionu prezydent odesłał posła do swoich wcześniejszych deklaracji, że stadion będzie mógł powstać jedynie w warunkach, kiedy uda się znaleźć jego współfinansowanie środkami zewnętrznymi. Ale i tu nie zabrakło zgryźliwych czy nawet ironicznych uwag:
- Niektórzy parlamentarzyści jak np. poseł Radosław Witkowski próbują wspomnianymi listami czy apelami „nadrobić” dotychczasową bezczynność (np. w kwestii lotniska czy stadionu) i zaistnieć lokalnie w mediach – pisał prezydent.
Ale mylił się ten, kto myślał, że ta odpowiedź zakończy całą sprawę. W ostatnim wpisie pt. „Chłopaki nie płaczą” poseł Witkowski nie przebiera w słowach. Pisze m.in., że zamiast osobistych wynurzeń na blogu prezydenta, oczekuje odpowiedzi w terminie przewidzianym przepisami prawa.
I sarkastycznie dopowiada:
Dotychczas zamiast wyjaśnić te kwestie, Prezydent się maże. Wszyscy go, biedaka, krzywdzą. A do tego jeszcze listy do niego piszą. A przecież myślał, że skoro ktoś z Platformy chce z nim rozmawiać, jest przyjmowany w warszawskich gabinetach, to będzie miał święty spokój i pożyje sobie jak pączek w maśle. Otóż nie, świętego spokoju nie będzie. Każda zła decyzja będzie piętnowana, każde zaniedbanie wytykane. Dla dobra Radomia.
Poseł nie zgadza się też z zarzutami że nie bierze udziału w lobbowaniu na rzecz ważnych dla miasta projektów.
Pierwszy z brzegu przykład – hala sportowa. Środowisko siatkarskie wiedziało o dobrych decyzjach Ministerstwa Sportu w tej sprawie na tydzień przed Panem Prezydentem. Niech się Pan zastanowi dlaczego. Nie muszę przesiadywać w Pańskim gabinecie, żeby pracować na rzecz miasta. Nie chciałbym też, żeby musiał się Pan ze spotkań ze mną tłumaczyć przed swoimi wyborcami, jak to miało miejsce w poprzednim Pańskim wpisie. Chciałbym też oszczędzić Panu odruchów wymiotnych, o których pisał Poseł Marek Suski w kontekście spotkań z politykami PO. Po prostu róbmy swoje, wyborcy to ocenią. A Pan niech odpowie na proste pytania, które w imieniu bardzo wielu radomian Panu zadałem. Czy się Panu to podoba, czy nie, jest to Pana obowiązek – kończy wpis poseł.
To zapewne jeszcze nie koniec wymiany korespondencji między obydwoma politykami. Będziemy ten spór śledzić na bieżąco. Więcej na jego temat można przeczytać: