Konferencja Marzeny Wróbel była reakcją na środowe spotkanie z dziennikarzami posłów Marka Suskiego i Dariusza Bąka oraz przewodniczącego Wspólnoty Samorządowej Krzysztofa Sońty i szefa rady miejskiej Dariusza Wójcika. Przede wszystkim jednak posłanka podziękowała za oddane na nią głosy i zapewniła wyborców, że ich nie zawiedzie; zawsze będzie stała po stronie biednych i pokrzywdzonych oraz że zawsze będzie broniła tych ideałów, które były jej bliskie dotychczas.
- Prawo i Sprawiedliwość przegrało ostatnie wybory. Tymczasem na więcej klęsk polska prawica nie może sobie pozwolić. Jesteśmy w strasznej sytuacji, bo nie tylko wybory wygrała Platforma, ale jeszcze doszło do nieformalnej koalicji między PO a Ruchem Palikota. Jeśli chcemy zmieniać nasz kraj w przyszłości, musimy odsunąć Platformę od rządzenia. Konieczna jest więc uczciwa dyskusja w Prawie i Sprawiedliwości i wyciągnięcie wniosków z przegranej – mówiła Marzena Wróbel.
Przypomniała, że próbę takiej dyskusji podjęli Zbigniew Ziobro, Tadeusz Cymański i Jacek Kurski, ale została zablokowana. - My nadal jesteśmy w PiS, ale chcemy nakłonić kolegów do uczciwej, szczerej rozmowy i dlatego założyliśmy klub Solidarna Polska. Tymczasem spotykamy się wręcz z szykanami. Nasi koledzy zostali wyrzuceni. Czy w tej sytuacji mieliśmy milczeć? Są takie momenty w historii, kiedy milczeć nie wolno - stwierdziła posłanka.
Z prezesem Jarosławem Kaczyńskim nie udało się jej porozmawiać, ale przytoczyła jego słowa o daniu „secesjonistom” czasu na refleksję. - Mam nadzieję, że ten czas nadal trwa, że jest ta wyciągnięta ręka. Znamienne jest dla mnie to, że kiedy prezes daję nam szansę, ta szansa jest niweczona przez moich kolegów – powiedziała Marzena Wróbel. Zapewniła, że nie oszukała swoich wyborców, ponieważ nadal jest w partii. - Moi koledzy będą mnie musieli wyrzucić, bo sama nie odejdę – stwierdziła.
Poproszona o skomentowanie wypowiedzi posłów Suskiego i Bąka, szefa Wspólnoty Sońty oraz przewodniczącego Wójcika, zdaniem których wiele osób nie chciało się zapisać do PiS, z powodu obecności w partii posłanki, Marzena Wróbel nie kryła wzruszenia: - Ja o Prawo i Sprawiedliwość walczyłam. I walczę nadal. To nie przypadek, że znalazłam się w najtrudniejszej komisji, komisji naciskowej... Jest mi bardzo przykro z powodu wypowiedzi moich kolegów. Z powodu czego mam czuć się winna? Dlatego, że mam własne zdanie i miałam odwagę je formułować?
Posłanka przyznała, że obawia się relegowania z partii. - Wygląda na to, że inaczej na sprawę patrzą w Warszawie, a inaczej widzą to lokalni działacze - stwierdziła.