MFPK udziela poręczeń - jako zabezpieczenia z tytułu spłaty kredytu lub pożyczki - mikro, małym i średnim przedsiębiorstwom z terenu Mazowsza. Przystąpienie Radomia do funduszu ma się przyczynić do zwiększenia liczby miejsc pracy albo chociaż do utrzymania istniejących oraz do wzrostu inwestycji i wzmocnienia zdolności finansowej przedsiębiorców, ponieważ poręczenie jest jedną z najdogodniejszych i najprostszych niskokosztowych form zabezpieczenia transakcji kredytowej.
Na ostatniej sesji, kiedy dyskutowano o przystąpieniu do MFPK, radni zastrzeżeń do projektu nie mieli, ale chętnie nawiązywali do przeszłości. Kazimierz Woźniak przypomniał, że jeszcze cztery lata temu istniał Radomski Fundusz Poręczeń Kredytowych, który miał takie same cele i zadania, jak mazowiecki, ale zlikwidował go wiceprezydent Robert Skiba, co było „głupim pomysłem”. Głupim dlatego, że właściwie wiceprezydent nie uzasadnił, dlaczego zamyka fundusz. Piotr Szprendałowicz z kolei chwalił zamysł przystąpienia do MFPK i jednocześnie ganił, że miasto robi to tak późno.
Słowa Woźniaka oburzyły prezydenta Andrzeja Kosztowniaka: - To nie był głupi pomysł! Szprendałowiczowi zaś wypomniał, że kiedy ten był członkiem zarządu Mazowsza, nie zaproponował miastu przystąpienia do funduszu; zrobiły to dopiero obecne władze sejmiku. - Różnica między radomskim a mazowieckim funduszem jest bardzo duża: radomski mógł udzielać poręczeń do kilku czy kilkunastu tysięcy złotych, mazowiecki może poręczać znacznie wyższe kredyty – wyjaśniał prezydent.
Przystąpienie do funduszu kosztować będzie radomski samorząd 50 tys. zł; to wartość 50 udziałów.