- Pomysł pojawił się na jednym z posiedzeń prezydium rady i spotkał się z akceptacją kolegów – mówi Dariusz Wójcik, przewodniczący Rady Miejskiej Radomia; sam przyznaje, że jest wielkim orędownikiem zorganizowania muzeum, gromadzącego wyłącznie eksponaty związane z historią naszego miasta. - To już ostatni dzwonek, by powołać taką placówkę. Z bardzo prozaicznego powodu – odchodzą ludzie, którzy tę historię tworzyli czy byli jej świadkami, giną albo ulegają zniszczeniu fotografie, dokumenty, wytwory rzemiosła czy radomskiego przemysłu. Weźmy choćby tę fotografię rady miejskiej z lat międzywojennych, którą podarował nam przed rokiem mieszkaniec Częstochowy... To niezwykła rzecz, która mogła nigdy nie trafić do naszych rąk.
Dariusz Wójcik chce porozmawiać z prezydentem o przeznaczeniu już w przyszłorocznym budżecie puli pieniędzy na zakupy eksponatów, które będą tworzyć przyszłe muzeum. - Sami wiemy, ile zdjęć starego Radomia, pocztówek sprzed lat czy przedmiotów wytwarzanych kiedyś w Radomiu, stąd pochodzących pojawia się na internetowych aukcjach, np. na Allegro. Gdybyśmy mieli pieniądze, każdego roku określoną sumę, zmoglibyśmy je ocalić dla przyszłych pokoleń. A tak to wszystko ulega rozproszeniu – przekonuje przewodniczący Rady Miejskiej Radomia.
Innym wielkim entuzjastą powstania muzeum historii Radomia jest wiceprzewodniczący rady miejskiej Bohdan Karaś. Podobnie jak Dariusz Wójcik uważa on, że czas działa na niekorzyść takiej placówki.
- Nasze miasto ma przebogatą historię, którą trzeba koniecznie ocalić od zapomnienia. Wiele cennych pamiątek czy eksponatów trafia w ręce prywatnych kolekcjonerów – duża część z nich bezpowrotnie. Właściciele takich przedmiotów chętnie przekazaliby je zapewne do muzeum, ale nie mając wyboru próbują je spieniężyć. Inne trafiają zapewne na strych, a może i na śmietnik, bo nie dla wszystkich mają wartość historyczną czy sentymentalną – dodaje radny. Bohdan Karaś twierdzi też, że pomysł taki doskonale wpisywałby się w realizowaną przez miasto strategię marki Radomia a ponadto muzeum spełniałoby doskonale funkcję edukacyjną. – Takie muzeum stanowiłoby świadectwo tożsamości miasta – dodaje.
O siedzibie placówki członkowie prezydium jeszcze nie rozmawiali. Dariusz Wójcik podkreśla, że to na razie luźny pomysł.
Idea utworzenia muzeum historii miasta ma w Radomiu co najmniej kilkanaście lat. Środowiska związane z Armią Krajową apelowały o utworzenie izby pamięci tej formacji w budynku USC. Pojawił się też pomysł, by wydzierżawić dawny browar Saskiego – najpierw na filię Muzeum Motoryzacji i Techniki z Otrębusów, potem na centrum kongresowe – z zastrzeżeniem, by nowi właściciele część pomieszczeń przeznaczyli na „radomskie” eksponaty. Niestety, z zagospodarowania browaru nic nie wyszło. O realizację idei od początku swego istnienia zabiega Społeczny Komitet Ratowania Zabytków Radomia; dzięki ich staraniom w budynku UM działa Galeria Dziedzictwa Narodowego.
- Tylko z myślą o tym muzeum zbieramy eksponaty – przekonuje Aleksander Sawicki, przewodniczący SKRZR. - Jeszcze w poprzedniej kadencji, kiedy ogłaszany był przetarg na remont starej elektrowni przy ul. Traugutta na siedzibę Centrum Sztuki Współczesnej, rozmawialiśmy z marszałkiem Adamem Struzikiem na temat przyszłej funkcji Domu Gąski i Esterki. Wiemy, że po zakończeniu adaptacji budynków przy Traugutta przeniesie się tam Muzeum Sztuki Współczesnej. I mamy obietnicę marszałka, że Dom Gąski i Esterki przekaże na siedzibę muzeum historii Radomia. Czekamy na to z utęsknieniem.
Remont Elektrowni przy ul. Traugutta powinien się zakończyć – zgodnie z umową – w listopadzie przyszłego roku. SKRZR część zgromadzonych eksponatów już przekazał do Muzeum im. Jacka Malczewskiego, które – zdaniem Aleksandra Sawickiego - powinno nową placówkę prowadzić.