Radny Polskiego Stronnictwa Ludowego pomysł przedstawił na ostatniej sesji rady miejskiej. - Na razie przeszedł bez echa, ale będę jeszcze rozmawiał z kolegami i namawiał, by ten projekt przemyśleli – mówi Włodzimierz Bojarski. - Zawsze czułem się gospodarzem i właśnie takie gospodarskie podejście chciałbym propagować. Wyobrażam sobie, że spotyka się kilku radnych z różnych klubów, ponad podziałami i z różnych okręgów, zapraszamy prezydenta i od czasu do czasu wybieramy się z wizytą na Borki czy Michałów, sprawdzamy, jak tam wygląda. Oczywiście, mamy dyżury, mieszkańcy zwracają się do nas z różnymi problemami. Ale rozwiązywanie ich poprzez interpelacje to długotrwała procedura. Gdybyśmy sprawdzali, co trzeba zrobić, byłoby szybciej. Bo czasami wystarczą dwie puszki farby, kilka płyt chodnikowych czy zwrócenie uwagi służb komunalnych na jakiś zapomniany skwer czy trawnik, by osiedle wyglądało inaczej; to nie są przedsięwzięcia wielkie czy kosztowne...
Zdaniem radnego dobrze byłoby też raz na jakiś czas organizować spotkania z mieszkańcami danej dzielnicy. - Na ogół każdy z radnych zna dobrze swój okręg, a w ten sposób miałby szansę zapoznać się z problemami innych. Poza tym na takich spotkaniach moglibyśmy – my albo prezydent wyjaśniać, co robimy, jak inwestujemy pieniądze i dlaczego – tłumaczy Włodzimierz Bojarski.
Pomysłowi nie jest przeciwny Wiesław Wędzonka. - Jestem wprawdzie na bieżąco zorientowany w tym, co dzieje się w moim okręgu, ale nie tylko, mam stały kontakt z mieszkańcami, pełnię też normalne dyżury jako radny, ale uważam, że każda forma innego spojrzenia na sprawy mieszkańców ma znaczenie i jest cenna – uważa Wiesław Wędzonka.
Także zdaniem Bohdana Karasia każda metoda dotarcia do wyborców jest dobra. - Ja mam dużo ludzi na dyżurach, bywam z nimi na osiedlach, znam ich problemy. Ale zdaję sobie sprawę z tego, że pewnie sporo jest takich miejsc w Radomiu, które radni powinni odwiedzić. Jeśli tylko w ten sposób możemy załatwić jakieś ludzkie problemy, to dlaczego tego nie zrobić? - twierdzi Bohdan Karaś.
Pomysł podoba się także przewodniczącemu rady miejskiej Dariuszowi Wójcikowi. - To bardzo pozytywna inicjatywa, choć najpierw będziemy się musieli zastanowić, jak to wszystko zorganizować, tak, aby wizyty te były jak najbardziej efektywne. Pomysł jest jednak bardzo dobry i cieszę się, że radni chcą jeszcze zwiększyć swoją aktywność - mówi przewodniczący.