- Premier Donald Tusk obiecywał, że będzie budował autostrady, ale nic nie mówił o tym, ze ta budowa ma polegać na ustawieniu bramek na drogach i pobieraniu opłat. E-myto spowoduje wzrost kosztów podróży, a co za tym idzie – podwyżkę cen biletów. Zapłacą m.in. ci, którzy codziennie dojeżdżają do pracy i do szkoły, a w Radomiu jest to kilkadziesiąt tysięcy osób. Nie najbogatszych. Rząd po raz kolejny ściąga podatek od tych, którym i tak jest trudno – mówił podczas konferencji prasowej zorganizowanej obok przystanku, gdzie zatrzymują się busy, poseł Marek Suski.
Chodzi o opłaty, które zaczną obowiązywać od 1 lipca. Za przejazd niektórymi odcinkami dróg krajowych będą musieli płacić właściciele pojazdów o masie powyżej 3,5 tony. E-myto zapłacą m.in. jadący „siódemką” na odcinku Jedlińsk – Grójec, Skarżysko-Kamienna – Kielce, Grójec – granice Warszawy.
- Płacimy już podatek drogowy w paliwie, część właścicieli aut płaci podatek od środków transportowych, a e-myto jest trzecim obciążeniem praktycznie za to samo. Tymczasem „siódemka” jest tylko w części trasą szybkiego ruchu; od Tarczyna to droga krajowa, a od Janek – jeden wielki korek. I za to mamy płacić? - wtórował posłowi Zbigniew Kuźmiuk, radny sejmiku Mazowsza. - Nie możemy na to pozwolić. To jest kolejny cios w to miasto!
- Premier rządu nie jeździ po polskich drogach tylko lata. Gdyby zwrócił pieniądze za przeloty, nie trzeba byłoby wprowadzać e-myta – zauważył Marek Suski. Wtórowali mu również przewodniczący rady miejsksiej w Radomiu Dariusz Wójcik oraz senator Wojciech Skurkiewicz.
PiS (to akcja ogólnopolska) przygotowało petycję do rządu w sprawie zwolnienia z opłat pojazdów wykonujących regularny transport na liniach do 100 km. Pod petycją można się podpisać na Facebooku albo w radomskim biurze poselskim Prawa i Sprawiedliwości. PiS planuje także wystawienie stolików i zbieranie podpisów wśród przechodniów.