Poseł Marek Wikiński wypowiedział się ostatnio na temat decyzji szefa Kampanii Przeciw Homofobii Roberta Biedronia, dotyczącej jego rezygnacji ze startu z list SLD. Stwierdził, że jest to decyzja zła, gdyż nie można tak niepoważnie traktować służby publicznej, targując się o miejsca na liście wyborczej, po czym dodał: - Jestem tak taktowny wobec pana Roberta Biedronia, że aż się obawiam, żebym nie stał się obiektem adoracji z jego strony. Poseł Wikiński dodał także, że był przekonany, iż Biedroń "zakochał się we współpracy z SLD aż do grobowej deski, a tu się okazało, że to był taki tylko flirt". Potem Wikiński za całe zajście Biedronia przeprosił, uznając, że był to jednak kiepski żart.
Po rezygnacji ze startu z listy SLD Robert Biedroń postanowił porozumieć się Ruchem Palikota. I to właśnie dlatego ludzie Janusza Palikota chcieli we wtorek na tęczowo pomalować drogę dojazdową do posesji posła Wikińskiego.
- Grupa młodych ludzi podjechała pod plac budowy, którego nie jestem właścicielem i próbowała urządzić tam happening. Poinformowałem ich, że to nie moja nieruchomość, przedstawiając właściciela, który w przypadku dokonania szkód będzie stroną prawną sporu - skomentował całe zajście dla portalu Radom24 poseł Marek Wikiński.
Ostatecznie młodzi ludzie z malowania drogi zrezygnowali. Poseł Wikiński zaprzeczył natomiast informacjom podanym przez niektóre media, że doszło do interwencji ochroniarzy.