Numer dwa przypadł partii Polska Jest Najważniejsza, numer trzeci - Sojuszowi Lewicy Demokratycznej, a numer cztery Ruchowi Palikota. Piątkę wylosowało Polskie Stronnictwo Ludowe, szóstkę Polska Partia Pracy-Sierpień 80, a Prawica Rzeczypospolitej dziesiątkę. Co o tej numeracji sądzą radomscy politycy?
Dariusz Wójcik, przewodniczący Rady Miejskiej Radomia (PiS): - Numer jeden to świetny prognostyk! Mam nadzieję, że okaże się naprawdę szczęśliwy.
Tomasz Paprocki, lider listy nr 2 (PJN): - To, że jesteśmy za PiS-em nam nie przeszkadza, ale cieszy nas, że znaleźliśmy się przed SLD i PO. Miejsca od jeden do trzy kojarzą się zwykle z podium, więc cieszymy się ze srebrnego medalu. Dwójka dla mnie okazała się kiedyś szczęśliwa; na maturze z matematyki siedziałem w drugiej ławce i zdałem. A ja, zaznaczam, jestem humanistą.
Adam Włodarczyk, kandydat z listy nr 3 (SLD): - Należy się z trójki cieszyć, bo jest to jedno z miejsc na podium. Ale tak naprawdę co będzie dalej, zależy od wyborców i tego, czy chcą, aby nowy parlament zrobił to, co nie udało się poprzedniemu.
Waldemar Szoka, kandydat do Sejmu z listy nr 4 (Ruch Palikota): - Los tak zdecydował, ale dla mnie nie jest istotne, z którego miejsca się startuje, tylko to, co się ma do zaproponowania. A dla mnie osobiście czwórka jest szczęśliwą liczbą.
Jerzy Grosicki, prezes zarządu radomskiego PSL: - Dobrze byłoby być pierwszym, ale piątka to cyfra szczęśliwa. Za czasów mojej młodości była najwyższą oceną w szkole, więc i teraz musi dawać radość.
Renata Szyszka, liderka listy nr 6 (PPP-Sierpień 80): – No cóż, zawsze lepiej byłoby wylosować jedynkę, ale szóstka tak, jak ta w szkole, musi dawać satysfakcję.
Wiesław Wędzonka, kandydat z listy nr 7 (PO): - Siódemka zawsze jest szczęśliwa! Jednak numer to sprawa drugorzędna. Sytuacja jest prosta - ludzie wiedzą na kogo głosować, a my liczymy na sukces.
Nie udało nam się skontaktować z przedstawicielem Prawicy Rzeczypospolitej.