Na poniedziałkowej sesji radni głosować będą m.in. projekt uchwały w sprawie zaciągnięcia przez miasto kredytu długoterminowego w kwocie 45 mln zł. Pieniądze są niezbędne na spłatę części zobowiązań z tytułu emisji papierów wartościowych oraz zaciągniętych wcześniej kredytów i pożyczek.
Radny Jakub Kowalski (PiS) przypomina, że takie rozwiązanie jest stosowane przez wiele samorządów. - Kredyt będzie zdecydowanie tańszy od poprzednich. Jeśli porówna się to, jak zadłużają się inne gminy to Radom na ich tle wypada bardzo dobrze. To znaczy, że zadłużenie rośnie powoli i nie jest niebezpieczne. Jesteśmy w naprawdę stabilnej formie finansowej – powiedział nam Jakub Kowalski.
O tym, że jest to rozwiązanie powszechne stosowane mówi także radny Wiesław Wędzonka (PO). - Metoda ta oddala na pewien czas kłopoty finansowe. Uważam jednak, że nie jest to najszczęśliwsze rozwiązanie. Czy jest inne wyjście? Tak, brak inwestycji, ale to również nie jest dobre. Jeśli mamy brać kredyty to tylko na inwestowanie w obiekty, które w przyszłości skłonią inwestorów do zainteresowania się Radomiem – stwierdził Wiesław Wędzonka.
Zaciągnięcie kredytu to według radnego Adama Włodarczyka (SLD) fatalne rozwiązanie. - Takie zaciąganie kredytu na spłatę innych zobowiązań finansowych na dłuższą metę doprowadzi nas do fatalnej sytuacji finansowej. To jest spirala, która wielu ludzi doprowadziła już do bankructwa, a nawet samobójstwa – powiedział nam Adam Włodarczyk.
Według prognoz zadłużenie miasta na koniec 2012 roku wyniesie ponad 370 mln zł.