Przypomnijmy: w ubiegłym tygodniu Andrzej Łuczycki spotkał się z dziennikarzami, by zaprezentować przykład niesprawnej miejskiej administracji – kamienica u zbiegu ulic Reja i Wolność zagraża bezpieczeństwu przechodniów, a miasto od dziesięciu lat nie potrafi ustalić, kto jest właścicielem nieruchomości, by uzyskać jego zgodę na rozbiórkę. Tymczasem Andrzejowi Łuczyckiemu ustalenie właściciela zajęło jeden dzień. W odpowiedzi magistrat poinformował, że adresem i telefonem mieszkającej w Kanadzie właścicielki dysponuje od dawna, ale kobieta nie odbiera żadnych pism z UM. A przez telefon kwestii rozbiórki załatwić nie można. „Radomski magistrat odniósł się do mojej konferencji dotyczącej sprawnej administracji. Na przykładzie kamienicy, która w każdej chwili może się zawalić, pokazywałem brak sprawnego działania administracji. Pani rzecznik magistratu zdecydowanie temu zaprzeczyła. Urząd przez te 10 lat do właścicielki kamienicy sprawnie wysyłał korespondencję, ale ona nie doszła. Przepraszam, nie wiedziałem - to sprawna administracja po radomsku” - zareagował Andrzej Łuczycki w liście przesłanym do naszej redakcji.
Magistrat w swoim piśmie zadeklarował, że chętnie skorzysta z pomocy Andrzeja Łuczyckiego – warto byłoby porównać numery telefonów, którymi dysponuje miasto i kandydat na senatora; UM byłby też wdzięczny za pomoc w ustaleniu aktualnego adresu właścicielki kamienicy, by móc skutecznie doręczyć jej korespondencję. Jednak Andrzej Łuczycki w swoim komentarzu nie napisał, czy zechce pomóc magistratowi czy nie.
- Oczywiście, że możemy pomóc. Jeżeli miasto nie wie, jak z tej sytuacji wybrnąć, jesteśmy gotowi spotkać się z panem prezydentem i podpowiedzieć pewne rozwiązania. Bo istnieje wiele możliwości prawnych poradzenia sobie z tym problemem. Jeśli miasto koniecznie chce doręczyć właścicielce korespondencję, może - zamiast wysyłać pisma - wynająć w Kanadzie kancelarię prawną, która taki dokument doręczy. Jeżeli PINB wyda nakaz rozbiórki budynku ze względu na zagrożenie zdrowia i życia, miasto mogłoby się tym zająć i obciążyć hipotekę nieruchomości. Sąd może także ustanowić miasto zarządcą budynku. Musielibyśmy mieć więcej informacji o tej nieruchomości, by wybrać najwłaściwszy i najskuteczniejszy sposób uporania się z problemem – twierdzi Marcin Wosik.