Czwartek 28 listopada
Zdzisława, Lesława, Go¶cierada
RADOM aktualna pogoda

Jarosław Kaczyński specjalnie dla Radom24: Kampania wyborcza zbliża nas do ludzi

Iwona Kaczmarska 2011-08-25 11:02:00

Jarosław Kaczyński, prezes Prawa i Sprawiedliwości specjalnie dla portalu Radom24 w rozmowie z Iwoną Kaczmarską.

- Zaskoczeniem dla niektórych jest na radomskiej liście do Sejmu trzecie miejsce Martina Bożka. Musieli mu niejako ustąpić posłowie PiS tej kadencji – Marzena Wróbel, Dariusz Bąk czy Krzysztof Sońta; oni znaleźli się dalej. Czy to votum nieufności wobec nich? Nie najlepiej ocenia pan ich czteroletnią pracę?

- Z całą mocą chcę podkreślić, że to nie ma nic wspólnego z żadnym brakiem zaufania. Do całego radomskiego składu odnoszę się z wielkim szacunkiem, z wielką sympatią. Nie ukrywam, że Marek Suski to mój stary kolega, od dziesięcioleci, a poza tym człowiek, który w końcu zaprowadził w tej trudnej organizacji – bo tu różnie bywało, różni tu szefowie byli, jeszcze z czasów PC – porządek. A kiedy mieliśmy okazję znów dostać się do Sejmu, w 2001 roku, znakomicie sprawdził się też jako parlamentarzysta. Natomiast obniżenie nazwiska o jedno miejsce na liście nie ma żadnego realnego wpływu na szanse wyborcze. Bo tak naprawdę znaczenie ma pierwsze miejsce. Może jeszcze drugie... Tak wynika z badań statystycznych. Na trzecim miejscu znalazł się pan Bożek, bo chcemy go trochę pokazać, dać mu szansę. Oczywiście licząc, że to będzie kolejna szansa - dotychczasowi posłowie wejdą, a z nimi jeszcze i Martin Bożek. Wprowadziliśmy na nasze listy dziesiątki osób, które mają nas wzmocnić. Po części są to osoby ze stowarzyszonych z nami ruchów społecznych i organizacji, a po części to po prostu specjaliści, z różnych dziedzin, np. prawo, ekonomia, sprawy międzynarodowe, służby specjalne. Bo takich fachowców nam czasem brakowało. Jeśli chodzi o pana Martina, to z jednej strony jest prawnikiem; robi w tej chwili habilitację, a z drugiej – jest człowiekiem doświadczonym w sferze służb specjalnych. Krótko mówiąc – taki skład list jest wynikiem przeświadczenia, że mamy taki zasób kadrowy, że możemy być mocniejsi. A jeśli możemy być mocniejsi, to dlaczego z tego nie skorzystać? O tu tutaj chodzi. W żadnym wypadku nie o negatywną ocenę naszych posłanek i posłów. Także senatorów. Jestem z tej organizacji bardzo zadowolony.

- Jakiego wyniku spodziewa się Prawo i Sprawiedliwość? Czy pana zdaniem powtórzycie w Radomiu rezultat sprzed czterech lat?

- Ja mam nadzieję, że go poprawimy. Kiedy mówię, że chciałbym, żeby pan Martin Bożek dostał się do Sejmu, to nie zamiast. Chciałbym, żeby był kolejnym naszym posłem. Jest przecież jeszcze Zbigniew Kuźmiuk, który sięga do pewnego elektoratu, do którego nie mielibyśmy bez niego dostępu. Doktor nauk ekonomicznych, pamiętany jako wojewoda, poseł, marszałek Mazowsza, europarlamentarzysta; człowiek mający bardzo szerokie doświadczenie polityczne. Liczymy na to, że dzięki sukcesowi w tym regionie będziemy mocniejsi. A lista jest mocna; to jedna z najlepszych list w kraju. Oczywiście najlepiej by było, gdybyśmy mogli wprowadzić do parlamentu cały skład. A w kraju... Rzecz jasna, interesuje nas zwycięstwo. Według naszych badań Platforma w tej chwili albo troszkę z nami prowadzi, albo troszkę – przyznaję, że to rzadziej – przegrywa; to są różnice niewielkie: 3-4 proc. Z tym, że my zawsze na kampaniach wyborczych zyskiwaliśmy. Przypomnę, że poprzednie wybory wprawdzie przegraliśmy, ale na początku dawano nam 19 proc., a uzyskaliśmy 32. Nas kampania wyborcza zbliża do ludzi, bo media – zwłaszcza te główne – nas od ludzi mocno izolują. Liczymy na to, że nasz wynik w trakcie kampanii się poprawi. Bo po prostu będziemy potrafili dotrzeć do ludzi z obrazem kraju dużo bardziej podobnym do rzeczywistości niż ten medialny, który czasami jest karykaturą tego, co jest naprawdę. Zresztą w tej chwili kampanie głównych partii - także SLD, co do PSL-u to nie wiem - opierają się w głównej mierze na badaniach. W 2007 roku nie byliśmy, przyznaję, w pełni przygotowani, bo to spadło na nas dość nagle. Nasi przeciwnicy przewyższali nas rozeznaniem społecznym; wiedzieli, że frekwencja będzie wyższa niż my założyliśmy. Okazało się, że mieli pogłębione badania społeczne, a my nie. Teraz my też mamy. I zobaczymy. Oni są w o wiele od nas lepszej sytuacji, bo mają poparcie mediów, ale są i w gorszej, bo rządzili, a efekty tego rządzenia w porównaniu z zapowiedziami są tragiczne.

- Lubi Pan Radom? Często Pan tutaj przyjeżdża.

- Lubię Radom. Pierwszy raz przyjechałem – tzn. bywałem i wcześniej, ale to przy innych okazjach – w roku dziewięćdziesiątym, już jako szef PC, i na pewno dobrych kilkadziesiąt razy w ciągu tych 21 lat tutaj byłem. Lubię i interesuję się Radomiem. Uważam, że to jest jedno z takich wyzwań, które dobra władza powinna podjąć. Radom to jest takie miasto-problem, miasto z wyrokiem. I z tym się nie można zgodzić. I gdyby nam Bóg pozwolił choćby z osiem lat, bez wahadła, porządzić, to sądzę, że Radom by się zmienił. Bo to jest takie miasto, gdzie można wiele zdziałać. Tylko trzeba mieć plan. Bo tutaj bez pewnej pomocy państwa się nic nie uda. I można doprowadzić do tego, że to miasto się zewnętrznie zmieni i zmieni się także jeśli chodzi o sytuację społeczną. Z tym, że ja nie potrafię w tej chwili ocenić, jak duża grupa ludzi w Radomiu na skutek bardzo złej sytuacji społecznej już się wycofała z normalnego życia. Bo wieloletnie bezrobocie ludzi niszczy... Ale mimo wszystko jestem przekonany, że można to zmienić. My wyznajemy zasadę, że trzeba wyrównywać poziomy. Dlatego np. chcemy przebudować woj. mazowieckie, wydzielić z niego Warszawę, żeby to Mazowsze miało przywileje. To jedna rzecz. A druga – kilka takich dużych punktów, przede wszystkim Łódź, a zaraz po niej Radom, gdzie trzeba sobie powiedzieć, że jest państwowy plan dla Łodzi, jest państwowy plan dla Radomia, dla Wałbrzycha... Bo inaczej się po prostu nie da. To nie znaczy, że będzie cud, bo my nie jesteśmy w stanie sypnąć złotem, ale znaczy to, że jest perspektywa. Poprzez tworzenie miejsc pracy, odbudowę przemysłu zbrojeniowego... To jest ten odwieczny dylemat: dajemy rybę czy dajemy wędkę? Myślę, że w takim miejscu jak Radom trzeba najpierw dać trochę smażonej ryby – bo jak są głodni od długiego czasu, to muszą się najeść, a dopiero potem możemy dać wędkę.

- Jaka Pana zdaniem jest przyczyna, że Radom jest jedynym dużym miastem, gdzie PiS wygrał wybory samorządowe?

- Przyczyny są różne. Troszkę nam się niektórzy ludzie zużyli; byli prezydentami dwie czy trzy kadencje, a w przypadku Tarnobrzega nawet cztery, trochę się już zużyli, a my ich wystawiliśmy po raz kolejny. I przegrali. Czasem jest to kwestia braku jedności prawicy, np. w Lublinie. W miastach jednak przeważa Platforma Obywatelska. Ale tak, to jest jedno z naszych zadań - musimy się zająć tym, żeby mieć większe szanse w tych wyborach indywidualnych, prezydenckich. Radom jest na razie pięknym wyjątkiem. Ale gdybyśmy zdobyli władzę w kraju, to i ta tendencja samorządowa by się zmieniła.

Komentarze naszych czytelników

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu

Dodaj komentarz

Nie przegap

RADOM aktualna pogoda

Nasza strona wykorzystuje pliki cookies.

Strona używa cookies i podobnych technologii m.in. w celach: świadczenia usług oraz prowadzenia statystyk. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że będą one umieszczane w Twoim urządzeniu końcowym. Pamiętaj, że zawsze możesz zmienić te ustawienia.

Akceptuję, nie pokazuj więcej
Polityka prywatności Ochrona danych osobowych