Dzień Flagi przed gamachem Corazziego zorganizowała Platforma Obywatelska. By - jak mówili działacze PO - przypomnieć radomianom o tym młodym stosunkowo święcie, a przy okazji sprawdzić naszą wiedzę o historii Polski i Unii Europejskiej.
Pogoda spacerom nie sprzyjała specjalnie, więc akcja nie zgromadziła tłumów. Jednak przechodzący deptakiem chętnie dawali się wciągnąć do zabawy. - Pytania nie są trudne... - przekonywała komisja konkursowa podsuwając okazałą urnę z pytaniami.
I rzeczywiście - pytanie o datę bitwy pod Grunwaldem opatrzone zostało trzema możliwymi wariantami odpowiedzi. - 1410 - wybrał bez problemu kilkunastoletni chłopak. I natychmiast zadysponował: - Ja chcę flagę! Prowadząca konkurs uznała, że na biało-czerwony sztandar trzeba się postarać bardziej i rzuciła podchwytliwie: - A który król zastał Polskę drewnianą, a zostawił murowaną? Nastolatek nie namyślał się długo: - Zygmunt. Który Zygmunt, już nie sprecyzował. Ale to nie o Zygmunta chodziło... Dorosłych kibiców zgorszyła niewiedza chłopaka - żeby w mieście Kazimierza Wielkiego nie wiedzieć, że to on zostawił Polskę murowaną?
Skoro jednak pytanie o Kazimierza było dodatkowe, flaga się nastolatkowi należała.
W czasie kiedy dorośli i nastoletni biedzili się nad odpowiedziami w konkursie, najmłodsi z zapałem i dużym talentem malowali swoje własne flagi państwowe. Nagrodą za ich trud były lizaki. Maluchom wręczał je osobiście poseł Radosław Witkowski.
Czwórka nastolatków, by otrzymać polską flagę lub gadżety UE, musiała uzupełnić przysłowie: "Za króla Olbrachta..." Dla ułatwienia napisano w pytaniu, że Jan Olbracht uległ namowom księcia mołdawskiego i wyprawił się z polskim wojskiem przeciwko Turkom w czasie powrotu podnosząc dotkliwą klęskę pod Koźminem. Wysiłek czterech głów zdał się na nic. Młodzież wezwała więc na pomoc wujka. Ale i jemu jakoś poczynania króla Jana umknęły. Dyskretną pomocą posłużyli gapie i młodzi ludzie triumfalnie poinformowali prowadzącą konkurs: - Za króla Olbrachta wyginęła szlachta...
A kiedy już się zdobyło biało-czerwoną, można było zjeść cukrową watę, którą z pełnym poświęceniem produkowali dwaj młodzi demokraci.