Do pierwszego etapu dwudziestej edycji konkursu dziennikarskiego zgłosiło się 80 uczniów. W drugim etapie wyłoniono dziesięciu finalistów i to oni stanęli w szranki w trzecim, ostatnim etapie.
Jak przystało na jubileuszową edycję, konkurs rozpoczął się nietypowo. Na początek wystąpił radomski zespół „Lustro” Kowalczyk Grzegorz, zwiększony na tą okazję o Artura Walczaka, nauczyciela muzyki w PG nr 5. Była również chwila wspomnień.
- Dwadzieścia edycji konkursu dziennikarskiego w gimnazjum nr 5, to dwadzieścia nieprzerwanych lat i sukces ludzi, którzy doprowadzili do rozpoczęcia tego konkursu – powiedziała Zofia Kukla, dyrektor PG nr 5. - To również sukces i ciężka praca tych wszystkich, którzy kontynuowali ten konkurs przez tyle lata. Jest z nami pani Małgorzata Czachor, dyrektor tej szkoły dwadzieścia lat temu i Halina Twardosz-Bobryk, która prowadziła pierwszą edycję konkursu. Są z nami panie, które przez te wszystkie lata kolejno zajmowały się organizacją i prowadzeniem konkursu, Emilia Romanowska, Agnieszka Górniak i Anna Michnicka, organizatorka obecnego, jubileuszowego konkursu. Jest wśród nas, nasza absolwentka, i uczestniczka konkursów, a dziś dziennikarka Radia Plus, Magdalena Gliszczyńska.
Obok Magdaleny Gliszczyńskiej, w jury zasiedli inni radomscy dziennikarze Justyna Piątek (TV Dami), Anna Wąsik (Oko na miasto) i Rafał Natorski (Salt@Pepper).
Po dwugodzinnych zmaganiach z wyznaczonymi zadaniami, spośród dziesięciu kandydatów, jurorzy wytypowali trzech zwycięzców, choć jak podkreśla dyrektor Kukla, w tym konkursie wygrywają wszyscy. Pierwsze miejsce zajęła Aleksandra Halicka (PG nr 5), a kolejne Dominika Smolaga (PG 8) i Aleksandra Młynarska (Ogólnokształcąca Szkoła Sztuk Plastycznych).
Laureatka zapytana o dziennikarskie plany na przyszłość powiedziała wprost:
- Lubię dziennikarstwo i wiąże z tym swoją przyszłość. To ciężka praca, trzeba dotrzeć do informacji, sprawdzać je, dużo szukać i uczyć się przez całe życie. Ale można komuś pomóc. Lubię pisać. Dziennikarstwo to sposób na życie i pasja.
Uroczystość tak jak rozpoczęła się nietypowo, tak i zakończyła. Na salę wjechał wielki tort z jubileuszowym napisem i płonącą pochodnią.