Krzysztof Rutkowski uważa, że znalezione w pobliżu rzeki rzeczy (m.in. klucze) i ubranie denatki świadczą o tym, iż w Pilicy odnaleziono nie kogo innego, lecz właśnie martwą Danutę Wielochę. O ile dla detektywa to wystarczające dowody, dla policji i prokuratury to zbyt mało. Według jego słów, rodzina już opłakuje zmarłą.
Śledczym do tej pory nie udało się jednoznacznie ustalić przyczyn śmierci odnalezionej kobiety. Nie potwierdzono też jej tożsamości. Prowadzone są dodatkowe badania, które potrwają kilka dni.
Jak usłyszeliśmy od osób zajmujących się sprawą, działania detektywa Rutkowskiego nie kolidowały z pracą policji i prokuratury. - My jednak nie moźemy gdybać. Musimy dojść do końcowych konkluzji krok po kroku. Nie możemy nic robić pod publikę, lecz działać profesjonalnie od początku do końca - usłyszeliśmy.
Obecnie tylko na terenie Mazowsza poszukiwanych jest kilkanaście zaginonych kobiet. Nic dziwnego, że przy ogłaszaniu tożsamości słuzby muszą mieć absolutną pewność. Co by było, gdyby na podstawie samych oględzin, nawet na podstawie sporego podobieństwa ogłoszano, że to jest dana osoba, a po badanich okazało się, że jednak inna? Odpowiedzialni za taką dezinformację policjanci i prokuratorzy musieliby się liczyć z konsekwencjami służbowymi. Nie mówiąc już o niewyobrażalnej huśtawce nastrojów, przeżywającej wszystko bardzo mocno rodzinie.
Dlatego właśnie przeprowadzane są szczegółowe, specjalistyczne badania. Znalezione zwłoki są w stanie gnilnym. Trzeba z nimi postępowoć bardzo delikatnie, np. trzymać w takim samym środowisku w jakim były znalezione, czyli w wodzie. W takich warunkach zabezpieczyć wszelkie ślady i przeprowadzić badania.
Komunikatu prokuratury, pod nadzorem której prowadzone jest śledztwo, należy się spodziewać jeszcze w tym tygodniu.
Relacja z konferencji Krzysztofa Rutkowskiego - TUTAJ.
Najszybsze informacje z Radomia wprost na Twojego Facebooka:
KLIKNIJ I POLUB NAS TERAZ >>