Remont dworca PKP w Radomiu ciągnie się w nieskończoność. Co kilka tygodni PKP S.A. podaje nowy termin jego zakończenia. A wokół dworca dzieje się niewiele, że o pracach w samym budynku nie wspomnę - pisze poseł w swoim blogu.
Zaznacza też, że „postępy” obserwuje praktycznie codziennie.
- To co się tam dzieje zakrawa już na kpinę. Dlatego zwróciłem się na piśmie do prezesa PKP S.A. o objęcie osobistego nadzoru nad tą inwestycją – pisze poirytowany poseł.
Parlamentarzysta ma jednak nadzieję, że uzyska jasną odpowiedź i, co ważniejsze, remont wreszcie ruszy pełną parą.
Pismo, z którym zwrócił się do prezesa PKP S.A. poseł Radosław Witkowski brzmi następująco:
W związku z poważnymi opóźnieniami remontu dworca kolejowego w Radomiu zwracam się do Pana prezesa o objęcie tej inwestycji osobistym nadzorem. Termin zakończenia prac przesuwano wielokrotnie. Pierwszym był koniec marca, w międzyczasie pojawiły się zapewnienia, że "na pewno będzie przed Euro", a ostatnio informacja o realizacji tej inwestycji do końca sierpnia. Jednocześnie na placu przed dworcem prace prowadzone są niezwykle ślamazarnie, a w samym budynku dworca wręcz nic się nie dzieje. Wszystko to sprawia, że inwestycja stała się obiektem kpin lokalnych mediów i powodem irytacji mieszkańców. Zakres prac wydaje się być absolutnie niewspółmierny do czasu realizacji tego remontu. Mając na uwadze powyższą sytuację, proszę Pana Prezesa o informacje o powodach tak poważnych opóźnień oraz wskazanie realnego terminu zakończenia inwestycji. Proszę również o informację, czy inwestor zamierza wyciągnąć konsekwencje wobec wykonawcy inwestycji, firmy Mostostal sp. z o. o. z Białegostoku.