- W sobotę odbyła się konwencja SLD. Szefem partii został Leszek Miller. Skąd nagła zmiana zdania Leszka Millera na temat kandydowania? Bardzo długo mówił, że stanowisko szefa SLD go nie interesuje…
- Leszek Miller długo przebywał w tak zwanym terenie. Rozmawiał z wieloma osobami, które przekonywały go, że powinien kandydować na szefa partii.
- Czy według pana, Miller sprawdzi się jako lider SLD?
- Cały czas w mówiliśmy, że najlepszym lekarstwem na naszą ogromną przegraną w ostatnich wyborach będzie cięty język Leszka Millera. Grzegorz Napieralski atakowany przez Prawo i Sprawiedliwość oraz Platformę Obywatelską, nie był tak charyzmatyczny jak Miller, który nie da sobie dmuchać w przysłowiową kaszę. Jest cenionym politykiem i myślę, że pomoże lewicy wstać po upadku.
- Rozumiem, że głosował pan na nowowybranego szefa.
- Tak, tak oczywiście. Inni kandydaci byli również dobrzy jednak… Joanna Senyszyn jest europosłem i trudno byłoby jej kierować partią z Brukseli. Za bardzo dobrego kandydata uważam pana posła Marka Balta, jednak tutaj jest chyba troszkę za wcześnie na szefostwo. Na pewno jednak poseł sprawdziłby się w zarządzie partii.
- Leszek Miller szefem partii będzie przez pół roku. Czy po tym czasie ma szansę na zostanie ponownie liderem?
- Te sześć miesięcy pokaże czego potrzebuje partia. Teraz powinno zostać przeprowadzonych wiele spotkań i rozmów z ludźmi. Czy Leszek Miller ma szansę na zostanie liderem za pół roku? Szansę będzie miał każdy, kto jest człowiekiem czynu, a dodatkowo ma charyzmę.
- Szef SLD zapowiedział, że swoją ofertę skieruje do osób, według których Polska jest krajem niesprawiedliwym, do absolwentów z dyplomami nie otwierającymi im dróg do kariery. Czy trafi w ten sposób do ludzi?
- Czy trafi do ludzi… Na pewno jest to początek naszych działań. Zaczyna kwitnąc to, co powinno być zrobione już wcześniej. Trzeba rozmawiać z ludźmi i dowiadywać się czego oczekują.
- Z bycia liderem na sobotniej konwencji zrezygnował Grzegorz Napieralski. Była to decyzja uzasadniona?
- Według mnie tak. Pan Grzegorz samotnie chciał wypracować miejsce SLD na scenie politycznej naszego kraju. Otoczył się bardzo młodymi ludźmi, którzy obrali jeden kierunek działań. Sam jednak przyznał się do błędów jakie popełnił, będąc liderem.