Leszek Szeliga, przypomnijmy, chce wrócić do pracy w liceum, ale domagał się od miasta także odszkodowania za utraconą funkcję; miała to być równowartość trzech dodatków funkcyjnych i motywacyjnych, w sumie ok. 2 tys. zł. Dzisiaj sąd zdecydował o oddaleniu pozwu. Jak wyjaśniał sędzia Arkadiusz Guza, decyzja podyktowana została względami formalnymi – Leszek Szeliga dostarczył dokumenty, o które sąd prosił, po wyznaczonym terminie.
- Spóźnienie nie miałoby znaczenia, gdyby powód wykazał, że przekroczenie terminu nastąpiło nie z jego winy. Tymczasem usłyszeliśmy, że awizo odebrał dorosły syn powoda i nie przekazał go ojcu – mówił sędzia Guza.
Leszek Szeliga wnioskował także o przyznanie mu odszkodowania dodatkowego, ale nie można go zasądzić w sytuacji, kiedy sąd oddala roszczenie o odszkodowanie kodeksowe.
Co do zasadności pozwu sąd przyznał, że żadna z przyczyn odwołania dyrektora VII LO ze stanowiska nie miała charakteru ciężkiego uchybienia obowiązkom służbowym, a takie właśnie powinny być podstawą zwolnienia. Jednak z powodu przekroczenia terminu uzupełnienia dokumentów uwzględnienie powództwa było niemożliwe.
Wyrok jest nieprawomocny, a Leszek Szeliga zapowiedział odwołanie od postanowienia sądu pierwszej instancji.