DG: Jaka była idea powstania Biura Obsługi Mieszkańca i kiedy ono powstało?
MS: Biuro to powstało w 2003 roku, a ideą powstania było założenie, żeby interesanci, mieszkańcy Radomia, nie musieli biegać po wszystkich komórkach organizacyjnych UM, tylko mogli załatwić większość spraw bezpośrednio w jednym miejscu. Dlatego skupiliśmy w tutaj kilka stanowisk: geodezji, architektury czy ochrony środowiska, gdzie najczęściej udają się mieszkańcy. Ponadto na stanowisku informacji można złożyć wnioski do komórek organizacyjnych, które nie mają stanowiska w Biurze Obsługi Mieszkańca. W 2006 roku została dołączona kancelaria ogólna, gdzie trafiają wszystkie pisma skierowane do różnych komórek organizacyjnych urzędu. Podlegają pod nas także doręczyciele, którzy dostarczają korespondencję bezpośrednio do mieszkańców. Jeśli nie zastaną osoby zostawiają awizo. Aby odebrać list zgłasza się do nas ok. 1000 osób.
DG: Jak często radomianie zgłaszają się do Biura Obsługi Mieszkańca i ilu ich średnio jest?
MS: Prowadzimy statystyki miesięczne. Dziennie na poszczególne stanowiska zgłasza się ok. 100 osób. Jeśli chodzi o miesięczne statystyki to np. w listopadzie 2011 roku do stanowiska geodezji zgłosiło się 1911 osób, architektury – 825 osób, a do stanowiska ochrony środowiska ok. 300 osób. Miesiąc w miesiąc te dane się powtarzają.
DG: Z jakimi najczęściej sprawami, czy problemami zgłaszają się interesanci?
MS: Są to różne sprawy, nie można tutaj generalizować. Są to sprawy administracyjne np. jeśli chodzi o architekturę to dotyczącą szczególnie tematów związanych z pozwoleniami na budowę, z warunkami zabudowy. Na stanowisku geodezji pobierane są wypisy, wyrysy potrzebne do celów notarialnych, do sprzedaży lub kupna działki. Interesanci uzyskają również informacje na temat zdejmowania azbestu.
DG: Radomianie otrzymują zatem wszelaką pomoc w biurze...
MS: Tak. Osoba, która zgłasza się do nas otrzymuje informacje dotyczące konkretnych spraw, pomoc w wypełnianiu wniosków. Udzielamy również informacji dotyczących funkcjonowania urzędu, gdzie interesanci uzyskają odpowiedź na swoje pytanie.
DG: Czy doszło do jakiejś zabawnej lub nietypowej sytuacji?
MS: Raczej nie. Większość osób zgłasza się do nas z konkretnymi sprawami. Jeśli zdążają się pomyłki to np. takie, że ktoś zamiast do Starostwa trafił do naszego urzędu. Ale wtedy wszystko wyjaśniamy.