Radomscy rajcy od lat konsekwentnie i uporczywie odmawiają zgody wszystkim, którzy chcą w naszym mieście prowadzić działalność hazardową, niezależnie od tego, czy firma chce otworzyć kasyno, do którego dostęp mają wyłącznie osoby pełnoletnie, czy chodzi o salon gier, czy mowa jest o salonie bingo. Zdaniem większości radnych mieszkańcom nie należy ułatwiać tracenia na jednorękich bandytach ciężko zarobionych pieniędzy. Kiedy jednak przed dwoma laty Zjednoczone Przedsiębiorstwa Rozrywkowe zwróciły się do rady z prośbą o zgodę na przedłużenie koncesji, protestów nie było. Radni albowiem doszli do wniosku, że skoro salon przy pl. Konstytucji już działa, od lat, to dużej szkody nie będzie, jeśli podziała nadal.
Tyle tylko, że nowa ustawa hazardowa – obowiązuje od stycznia 2010 roku – zakłada, że wszystkie salony gier i automaty o niskich wygranych znikną z rynku do 2015 roku. Salony mogą działać do czasu aż wygaśnie im koncesja, bo nowe będą udzielane tylko na kasyna. Po wygaśnięciu koncesji zaś właściciele mają dwie drogi – albo przekształcą salony gier w kasyna, albo będą musieli je zlikwidować.
- Daliśmy zgodę na przedłużenie istnienia salonu gier, ale nigdy na kasyno. Będę chciał z prawnikami przygotować pismo do ZPR-ów i do resortu finansów, w którym wyjaśnimy nasze stanowisko – mówi przewodniczący rady miejskiej Dariusz Wójcik.
W myśl nowych przepisów jedno kasyno gry ma przypadać na 250 tys. mieszkańców danej miejscowości i na 650 tys. w danym województwie. Na całym Mazowszu może być ich więc osiem, z czego w samej Warszawie – sześć.