Przewodniczący rady miejskiej Dariusz Wójcik (PiS) mówił na sesji, na której radni przyjęli uchwały wynikające z tzw. ustawy śmieciowej, że opłaty proponowane przez prezydenta Radomia są realistyczne i niezbyt wysokie. Opozycja uważała z kolei, iż za wysoka jest cena za odpady segregowane, proponując znacznie niższe stawki, co jednak nie zyskało akceptacji samorządowej większości.
A jak wygląda sytuacja w innych miastach kraju, które zdecydowały się wprowadzić tę samą co Radom metodę naliczania opłat, czyli od liczby osób zamieszkujących daną nieruchomość?
W sąsiednich Kielcach opłaty wyniosą od osoby odpowiednio 9,5 oraz 12 zł. To jedne z niższych cen w kraju. Na drugim biegunie jest Jelenia Góra – tam radni zdecydowali się na wprowadzenie opłat w wysokości 18 zł od osoby w przypadku odpadów segregowanych i aż 28 zł w przypadku niesegregowanych.
W innych miastach stawki prezentują się w następujący sposób (na pierwszym miejscu opłata za odpady posegregowane):
Bydgoszcz – 12,5 i 25 zł, Chorzów 11,5 i 15,5 zł, Konin 10 i 20 zł, Legnica – 13,7 i 17,8 zł, Łódź – 12,69 i 16,50, Olsztyn – 9,8 i 14,41 zł, Ostrowiec Świętokrzyski – 7,5 i 14 zł, Sandomierz – 7 i 10 zł, Tarnobrzeg – 10 i 15 zł, Toruń – 12,75 i 25 zł, Tychy – 11 i 15 zł.
Wiele miast w nadziei, że parlament zmieni obowiązującą ustawę śmieciową, nie podjęło do końca roku żadnej decyzji, inne skorzystały z jednej z trzech pozostałych metod naliczania opłat: powierzchni lokalu mieszkalnego, ilości zużytej wody w danej nieruchomości lub od gospodarstwa domowego.