Uczestnicy protestu przyszli pod gmach Corazziego uzbrojeni w rozmaite hasła, np. „Brak cenzury, wolność słowa, ACTA nam się nie podoba!” , Wczoraj Moskwa, dziś Bruksela wolność słowa nam zabiera!”. Nie wszystkie jednak były „pokojowe”. Te najbardziej agresywne i obraźliwe kierowano w stronę premiera, jak dobrze znane: „Donald matole, rząd podpalą kibole”, „Donald matole, skąd będziesz ściągał pornole?”, czy też partii rządzącej: „Byłeś w ZOMO, byłeś w ORMO, teraz jesteś za Platformą!”. Protestujący powtarzali je bez wahania, a niektórzy używali własnej wyobraźni, wymyślając inne, które do cytowania już w żadnym wypadku się nie nadają. Kilka osób odpaliło też petardy, jednak dostatecznie daleko od tłumu i nikomu nie stała się krzywda. W tlumie widoczna była również grupa przedstawicieli Młodzieży Wszechpolskiej.
– Nie zgadzamy się na ACTA! Można je dowolnie interpretować, dojdzie w końcu do inwigilacji internautów – mówił nam jeden z uczestników protestu.
- Są już pewne przepisy regulujące prawo w internecie, nie potrzebujemy cenzury i śledzenia – dodała inna uczestniczka protestu.
- ACTA ogranicza wolność w internecie – powiedział nam Norman Czarnecki, organizator wydarzenia. - Postanowienia tego dokumentu są bardzo niejasne. Nie wolno akceptować piractwa, ale wszyscy tu obecni sprzeciwiają się cenzurze.
ACTA to, przypomnijmy, umowa handlowa dotycząca zwalczania obrotu towarami podrabianymi. Według internautów oraz wielu organizacji pozarządowych zapisy zawarte w ACTA mogą jednak zostać wykorzystane w celu ograniczenia wolności słowa w Internecie czy monitorowania poczynań użytkowników w sieci.