W czwartek oficjalnie zaczipowano pierwszego psa. To Toffi, mały west. – Mikroczip to urządzenie o wielkości ziarenka ryżu. Wykonany jest ze specjalnego szkła, dzięki czemu nie powstają stany zapalne. Wszczepiany jest pod skórę psa z lewej strony jego szyi - wyjaśniała Katarzyna Zwierzchowska, weterynarz z Radomia.
Historia czipowania sięga lat 70 XX wieku. Wówczas powstały czipy wielkości cukierka M&M’s. – Zabieg ten przynosi wiele korzyści. Jeśli zwierze zaginie, zostanie przyniesione do np. lecznicy istnieją bardzo duże szanse, że szybko trafi do właściciela. Ogólnie mówi się, że jest na to aż 95 proc. szans. Ponadto poprawi się system kar za porzucanie zwierzaków – mówiła weterynarz.
Obowiązek czipowania, przypomnijmy, wprowadziła przyjęta przez radę miejską uchwała z września 2011 roku. Obecnie prowadzona jest akcja promocyjna. – Aby móc skorzystać z akcji czipowania pies musi być zaszczepiony na wściekliznę, posiadać książeczkę zdrowia, a jego właściciel powinien mieszkać w Radomiu. Po wszczepieniu zwierzęciu czipa u weterynarza można wypełnić wniosek o rejestrację psa. Dane zostaną przekazane przez lecznicę do urzędu miejskiego i wprowadzone do bazy ewidencyjnej - wyjaśniała dyrektor Krugły.
Obecnie 15 z 25 lecznic radomskich zgłosiło się do wzięcia udziału w akcji czipowania. Zabieg będzie kosztował od 15 do 20 zł. Aby wszczepić psu czipa do weterynarza możemy zgłaszać się od 1 marca.