– Owszem, są wśród motocyklistów postrzeleńcy, ale tak jest wszędzie, w każdej grupie. Na motorach jeżdżą też ludzie wykształceni i kulturalni. To cały przekrój społeczeństwa, bo są wśród nas prokuratorzy, sędziowie, lekarze, aktorzy – przekonuje Maciej Miklewski, który od 7 lat jeździ na motorze.
Jazda na motorze jest zupełnie inna od tej samochodowej. Motocykl to sprzęt znacznie szybszy, bardziej „zwinny”, szybciej schodzi z punktu zagrożenia, ale też od prowadzących wymaga większych umiejętności. Muszą oni uważać nie tylko za siebie, ale i za kierowców samochodów, którzy często ich nie widzą, nawet jeżeli patrzą w lusterka.
– W wielu przypadkach mogą nas nie widzieć, ale są też kierowcy samochodów, którzy są po prostu złośliwi. Zajeżdżają nam drogę, wymuszają pierwszeństwo, stojąc w korku potrafią nawet otworzyć drzwi samochodu, żebyśmy nie mogli przejechać. Jeżdżę od wielu lat i, odpukać w niemalowane, nie miałem żadnego wypadku. Ale nieprzyjemne sytuacje zdarzały się niejednokrotnie. Kiedyś kierowca tira zepchnął mnie na drugi pas, tak że jechałem pod prąd. Zza zakrętu nagle wyłonił się drugi tir. Dobrze, że akurat w tym miejscu była wysepka, na którą mogłem wjechać, zatrzymać się i poczekać aż samochód z naprzeciwka przejedzie. Miałem wtedy dużo szczęścia – wspomina Tomasz Sikorski, jeżdżący na motorze od prawie 30 lat.
Prawdziwi motocykliści to grupa bliskich sobie osób z pasją, które nawzajem się wspierają, pomagają sobie, organizują wyprawy po całej Europie. Pomagają także innym, czego jednym z przykładów może być akcja Motoserce.
Ludzie jeżdżący na „dwóch kółkach”, jak przekonują, z nikim nie chcą się ścigać, na drodze dla nikogo nie są wrogami. Aby być dobry kierowcą i bezpiecznie jeździć, trzeba nauczyć się i przestrzegać kilku podstawowych zasad.
– Trzeba cały czas analizować drogę, obserwować kilka samochód przed sobą, umieć przewidywać niektóre zachowania kierowców. Jak chcę kogoś wyprzedzić to już wcześniej go obserwuję, zauważam to czy patrzy w lusterka, czy mnie widzi. Jeśli tak to wtedy wiem, że spokojnie mogę go wyprzedzić. Na wszystko trzeba zwracać uwagę, nawet na to, czy pod zawieszeniem zaparkowanego samochodu nie widać czyichś poruszających się nóg – tłumaczy Maciej.
Wbrew obiegowej opinii to nie motocykliści są najczęstszymi sprawcami wypadków na drogach, a kierowcy samochodów. Jak pokazują policyjne statystyki w tym roku na całym Mazowszu na 7 wypadków z udziałem motocyklistów tylko w 3 przyczynili się do tego kierowcy na „dwóch kółkach”. Zginęło już 2 użytkowników motocykli, a 5 zostało rannych. W obecnym roku w Radomiu i powiecie do tej pory nie zginął żaden motocyklista.
Podobnie wyglądają statystyki z ubiegłych lat. W roku 2011 na Mazowszu w 357 wypadkach z udziałem motocyklistów 51 użytkowników motocykli zgięło, a 339 zostało rannych. Motocykliści przyczynili się do zaistnienia 147 wypadków. W tym samym roku w Radomiu miały miejsce 24 takie wypadki, a motocykliści przyczynili się do połowy z nich. Natomiast 2 lata temu zarówno na Mazowszu, jak i w Radomiu byli sprawcami tylko 1/3 wypadków z ich udziałem.