Gaboriaud to Francuz mieszkający od 6 lat w Polsce, jego matka jest Polką. Podczas minionego weekendu przyrządzał swe dania na oczach klientów, którzy od razu mogli je skosztować. Szybko znikały z lady ustawionej w głównym pasażu. Zapracowanemu kucharzowi asystowała Marika Utkowska, uczennica Zespołu Szkół Spożywczych i Hotelarskich w Radomiu. - Marika radzi sobie bardzo dobrze, będzie z niej dobra kucharka - chwalił mistrz swą asystentkę.
- Daktyle z ricotto? Czy to aby nie za tłuste - dopytywała jedna z pań. - To bardzo lekka przekąska - zapewniał kucharz. Kobieta po skosztowaniu rozpływała się w zachwytach: - Pycha! Palce lizać! - mówiła oblizując się. Nasz reporter też spróbował - Niebo w gębie :)
Degustacja pełna uśmiechów
Sądząc po kolejce jaka ustawiała się do degustacji i uśmiechach zadowolenia widać było, że kucharz trafił w gusta radomian. Niektórzy podchodzili dwa, trzy razy. A mieli w czym wybierać. Dawid i Marika oprócz wspomnianych daktyli z ricotto przygotowali: pesta z rukoli; suszonych pomidorów; bazylii, kuleczki z ricotto i parmezanu, sałatki caprese; z rukoli, szynki parmeńskiej i parmezanu; z czerwonej papryki i tuńczyka; z fasoli i tuńczyka; crostini z gorgonzoli i szynki parmeńską; mozzarelli i pesto; tiramisu.
Pokaz umiejętności Gaboriauda i degustacja zakończyły festyn włoski w E.Leclerc. Tradycyjnie odbywa się on w tym hipermarkecie w drugi tydzień po Świętach Wielkanocnych. Wielbiciele kaparów, wszelkich odmian oliwek, tradycyjnych makaronów czy przeróżnych gatunków białego sera mogli je kupić po obniżonych cenach. Wszystkie one zostały one specjalnie sprowadzane na festyn. Niższe ceny obowiązywały również na wypiekane na miejscu pieczywo oraz słodkie włoskie desery własnej produkcji.
Siła polskiej kuchni
Gaboriaud wychowywał się w Paryżu i choć zachwala kuchnie francuską i włoska zachwyca się też polską. - Co prawda pierwsze skojarzenia z polską kuchnią to tłuste potrawy, kapusta, boczek czy smalec, ale gdy wgryźć się lepiej w temat to zaczynamy zauważać to co jest jej siłą - te wspaniałe sposoby na mieszanie różnorodnych smaków - mówi Gaboriaud w rozmowie z Radom24.pl.
Kucharz dodaje, że potrawy z dziczyzny, dzikiego ptactwa, wędzone ryby, ryby bałtyckie to dania, którymi się wyróżniamy. - W Paryżu polską dziczyznę jadło się już przed II Wojną Światową, była moda na polską kuchnię. No i kasze! To polska specjalność niezliczona liczba jej rodzajów, tego nie ma nigdzie indziej - zachwala Gaboriaud. Zauważa, że młodzi polscy kucharze starają się na bazie tradycyjnych przepisów tworzyć nowe. Z myślą o lżejszym jedzeniu, zmieniają sposoby przyrządzania dań, modyfikują zestawy składników.
Na pierwszy rzut pierogi
Jednak nie dziczyznę, ryby czy kasze Gaboriaud proponuje swym zagranicznym gościom, którzy mają z polską kuchnią pierwszy kontakt, tylko... pierogi! - Oczywiście na pierwszy rzut tylko pierogi! Głównie dlatego, że wszystko - od wyrabiania ciasta po dobór i przygotowanie farszu - można robić wspólnie w gronie znajomych i jest przy tym wiele zabawy. No a później bogactwo smaków przy ich spożywaniu. Na początku tłumaczę, że pierogi są podobne do włoskich ravioli ale biją je w ilości sposobów i form przyrządzania oraz rodzajów farszu - od kapusty i mięsa, przez szpinak po grzyby, sery i wiele, wiele innych. Na słono i słodko - zachwyca się kucharz.
- W mojej rodzinie robi się pierogi z suszonymi śliwkami, po czym się je lekko podsmaża. Pycha - wtrącił się nasz reporter.
- No właśnie, fajne jest w Polsce to, że gdzie się nie pojedzie poznaje się nowe potrawy - stwierdził kucharz i podał przykład: - Ostatnio byłem w okolicach Przemyśla i Zamościa. Przyrządza się tam placki z mieszanki ziemniaków i kasz. Coś wybornego. Tego nie spotkałem nigdzie indziej.
Nie menu, a momenty
Zdaniem Gaboriauda, to że z polską kuchnią jest coraz najlepiej świadczy pierwsza gwiazdka Michelin dla Atelier Amaro w Warszawie. - Jej szef Wojciech Modest został nagrodzony za nowatorski styl gotowania m.in. wykorzystanie kuchni molekularnej oraz oryginalną kombinację składników. Mówi, że nie tworzy menu ale momenty, bo oparł swą kuchnią na składnikach sezonowych, ale nie dobieranych według czterech pór roku, lecz według 52 tygodni.