- Telewizor wygrał jeden z uczniów w konkursie. Sprzęt nie służył jednak szkole. Został znaleziony w domu dyrektorki „Czachowskiego” podczas piątkowego przeszukania. Pani dyrektor tłumaczyła policjantom, że w szkole na razie nie był potrzebny i dlatego stał u niej – powiedziała nam Justyna Leszczyńska z zespołu prasowego KMP Radom.
Drugi zarzut dotyczy przywłaszczenia pieniędzy. Jedna z firm ubezpieczeniowych, w której polisę mieli uczniowie, zobowiązała się do przekazywania pewnych kwot na potrzeby liceum. Na konto rady rodziców III LO od 2006 do 2009 roku powinno wpływać po ok. 4-5 tys. zł rocznie. Firma pieniądze wypłacała, ale na konto rady nie trafiały; dysponowała nimi dyrektor „Czachowskiego”. - Pani dyrektor twierdzi, że wydawane były na potrzeby liceum, ale nie ma na to żadnego potwierdzenia – mówi Justyna Leszczyńska.
Przypomnijmy: dyrektor III LO została przez policjantów z wydziału ds. przestępczości gospodarczej zatrzymana w piątek w szkole. Przeszukano jej mieszkanie, a ona sama była przesłuchiwana do późnego popołudnia. Po przesłuchaniu została zwolniona.
- Policja nadal prowadzi czynności. Sprawa jest rozwojowa – twierdzi Justyna Leszczyńska.
Dyrektorka liceum dzisiaj przyszła normalnie do pracy. - Prawo oświatowe mówi, że funkcji nie może pełnić osoba skazana prawomocnym wyrokiem sądu. Jeśli ktoś jest przesłuchiwany przez policję i nawet ta policja stawia mu zarzuty, może być nadal dyrektorem szkoły – wyjaśnia Katarzyna Piechota-Kaim, rzecznik prezydenta Radomia.
Kilka miesięcy temu kontrolę sposobu wydawania pieniędzy z funduszu socjalnego III LO przeprowadził magistrat. Wyszło wtedy na jaw, że kryteria przydzielania pomocy dla nauczycieli i byłych pracowników „Czachowskiego” albo były bardzo ogólnikowe, albo nie było ich wcale. W 2010 roku 13 osób otrzymało dofinansowanie do wycieczki do Egiptu; z funduszu socjalnego poszło na ten cel 19 tys. zł. M.in. dyrektorce i jednej z nauczycielek (która na wycieczkę ostatecznie nie pojechała, pojechała za to córka dyrektorki III LO) przyznano dofinansowanie w wysokości 2 tys. zł, podczas gdy koszt wyjazdu wynosił 2 tys. 90 zł. Miasto nie dopatrzyło się jednak w tych działaniach żadnego przestępstwa. Szkole zalecono jedynie uzupełnienie i poprawienie regulaminu przyznawania pomocy z funduszu świadczeń socjalnych.