Już same przygotowania kibiców podgrzewają przedmeczowe emocje. Od tygodni fani „zielonych” oraz „biało-czerwono-niebieskich” przygotowują tzw. oprawy meczowe, szykują się też do zorganizowanych przemarszów, na szczęście tym razem promowanych za pomocą Internetu i ogłoszeń przyklejanych w różnych miejscach, zamiast bezsensownego malowania anonsów na elewacjach budynków. Trwa też ostra wymiana zdań na kibicowskich forach, monitorowanych zresztą przez policję, która na podstawie zgromadzonych informacji stara się zapewnić w mieście maksymalne bezpieczeństwo. A proste to nie jest, gdyż grupki zagorzałych szalikowców obu zespołów często ścierają się ze sobą przed i po meczu w różnych częściach miasta. Tak było zawsze, nawet podczas ostatniego pojedynku derbowego, który na wniosek wojewody mazowieckiego odbył się bez udziału widzów.
Tym razem jednak mimo dużego zainteresowania ze strony kibiców jak na razie nie udało się sprzedać wszystkich biletów. A tych organizatorzy przygotowali przecież znacznie mniej niż na podobny mecz przed rokiem. Czy wpływ na to miały zamieszki, do których doszło podczas wspomnianych derbów bez udziału kibiców? Być może, bo inaczej trudno słabszą niż zwykle sprzedaż wejściówek wytłumaczyć. Wprawdzie i teraz porządku na ulicach strzec będzie ponad 400 policjantów, ale wystarczy znaleźć się w niewłaściwym miejscu w niewłaściwym czasie i kłopoty praktycznie murowane.
Jest jeszcze jeden powód do tego, aby bilety były dawno wyprzedane. Po raz pierwszy bowiem derby Radomia odbywać się będą pomiędzy drużynami otwierającymi ligową tabelę, na której czele znalazł się Radomiak przed Bronią. Jednocześnie jest to rywalizacja o fotel lidera – w przypadku wygranej lub remisu „zieloni” pozostaną w tym fotelu, jeśli zaś przegrają, wówczas obydwa zespoły zamienią się miejscami.
Tak naprawdę trudno jest wynik tej rywalizacji przewidzieć. Niby faworytem jest grający u siebie Radomiak, ale już rok temu Broń zweryfikowała podobne prognozy, wygrywając na stadionie przy ul. Struga 3:2, a wynik mógł być wtedy znacznie wyższy. Z kolei w rewanżu, przy pustych trybunach, faworytem była walcząca o awans do II ligi Broń, a tymczasem wyraźnie, 3:1 wygrał Radomiak, choć potem wynik zweryfikowano na 3:0 dla zespołu z ulicy Narutowicza (ze względu na fakt, że w zespole „zielonych” na boisku w pewnym momencie przebywało zbyt mało mlodzieżowców). Bo derby rządzą się swoimi prawami.
Na niekorzyść gospodarzy działać będzie też sytuacja kadrowa – w Broni wszyscy są gotowi do gry, Radomiak zaś wystąpi osłabiony brakiem Marcina Figiela, Kacpra Wnuka oraz Jacka Moryca. Zwłaszcza nieobecność tego pierwszego może okazać się trudna do zastąpienia.
To bardzo ciekawe widowisko rozegrane zostanie w niedzielę o godz. 14.00. Organizatorzy liczą, że dziś reszta biletów zostanie wykupiona, bowiem wejściówki można nabywać jedynie w przedsprzedaży. Na Narutowicza pozostało jeszcze tylko 20 z 400 przeznaczonych dla gości biletów, które również zapewne sprzedadzą się dzisiaj.
My ze swej strony życzymy kibicom jak najwięcej sportowych wrażeń, wierząc w ich kulturalny doping, a zawodnikom dobrej, prowadzonej w sportowej atmosferze gry i wielu ładnych akcji. Niech wygra lepszy!