Od rana na ulicach Radomia widać było, że nie jest to zwyczajna niedziela. Mnóstwo policjantów, także po cywilnemu. Policja twierdzi, że mecz zabezpiecza 500 policjantów.
Słuzby porządkowe znają trasy przemarszu kibiców przez miasto, ale trzymają je przed dziennikarzami w wielkiej tajemnicy. Chodzi o to, aby nie przekazywać informacji obdywu grupom kibicowskim, aby te nie próbowały atakować się na ulicach.
Ale starć nie da się uniknąć. Do pierwszych potyczek doszło już rano m.in. w okolicach dworca PKP.
Co ciekawe, organizatorom nie udało się do wczoraj sprzedać całej puli 3.600 biletów. Także około 20 biletów z puli 400 zostało w kasach Broni. Wejściowki można było więc dostać jeszcze dziś.
Niestety, nasz optymizm okazał się nieuzasadniony. Liczyliśmy, że tym razem nie ucierpią już elewacje budynków, ale bezmyślni wandale na - często nowo wyremnotowanych blokach - umieściili "anonse" o terminach zbiórek poszczególnych grup fanów.
Tymczasem piłkarze obydwu drużyn już na płycie stadionu przy ul. Struga 63. Trwa rozgrzewka.
Tłumy kibiców wokół stadionu Radomiaka. Policja ze względów bezpieczeństwa zamyka część ulic wokół obiektu.
W składach obydwu drużyn bez większych niespodzianek:
Radomiak: Banasiak - Szary, Dubina, Świdzikowski, Rolak, Dąbrowski, Wlazło, Ojikutu, Puton, Wocial, Tarnowski
Broń: Młodziński - Rdzanek, Kupiec, Czachór, Budziński, Doliński, Ziętek, Sałek, Dziubiński, Maciejczak, Ciupiński, Teboh.
Emocje na trybunach rosną, piłkarze też nie wyglądają na rozluźnionych. Na stadionie obowiązujący jest pogląd, że wygra Radomiak, ale niektórzy zwracają uwagę, że Broń ma młody, a przez to nieobliczalny zespół. Kibice gospodarzy mocno dopingują swoich pupili.
W przypadku wygranej lub remisu, Radomiak pozostanie na czele tabeli, jeśli wygrają goście, to oni znajdą się na pierwszym miejscu.
Rok temu na tym stadionie Broń wygrała 3:1, w czerwcu przy zamkniętych trybunach Radomiak wygrał 3:1. Ten wynik zweryfikowano na walkowera 3:0 dla Broni, gdyż w drużynie "zielonych" na boisku nie przebywała wymagana regulaminem liczba młodzieżowców. Czy te fakty będą miały jakikolwiek wpływ na psychikę zawodników? Raczej nie, i jedni, drudzy będą chcieli ten mecz wygrać.
Mocno skupieni obaj trenerzy - Dariusz Dźwigała (Radomiak) oraz Artur Kupiec (Broń). Kibice dyskutują, że ostatnio Radomak nie miał zbyt dobrej passy. - Czas na przełamanie - mówią. Czy jednak ten skład pozwoli wygrać ligę? - Potzrebujemy wzmocnień twierdzi jeden z nich, ale jest natychmiast zakrzyczany przez sąsiadów.
Stadion nie jest jeszcze wypełniony po brzegi.
Piłkarze i sędziowie już na boisku. "zielono-biały" Radomiak i "niebieska" Broń.
14.00 - pierwszy gwizdek sędziego marcina Słupińskiego z Sieradza. Rozpoczął Radomiak.
Stadion zapełnia się spóźnionymi kibicami. Broń nie zamierza się wcale bronić.
Po rzucie wolnym wykonywanym przez Budzińskiego piłkę łapie Banasiak. Obydwa zespoły dość nerwowo, Broń stara się przecinać akcje Radomiaka już w zarodku. Trduno zawodnikom zarzucić braku zaangażowanie, ale na boisku jest dość nerwowo. Często rządzi przypadek. Kto pierwszy opanuje nerwy?
Pierwszy zrobił to Radomiak. W 8 minucie po niegroźnym wolnym dla Broni atak "zielonych" i w dobrej sytuacji znalazł się Wocial. Bramkarzowi Młodzińskiemu koledzy powinnim postawić piwo, gdyż wygrał pojedynek "sam na sam". Nadal więc 0:0.
Broniarze próbują sie odgryzać, ale defensywa Radomiaka gra poprawnie. Teboh złapany na spalonym, już po raz drugi.
Mecz jest dość wyrównany. Ciągle sporo chaosu, stawka jednak paraliżuje niektórych zawodników.
13 minuta - rzut rożny dla Broni. Bez konsekwencji.
Na murawie zrobiło sie nudnawo. Pierwsi kibice zaczynają ziewać. Na razie widać tylko starania, gry jest bardzo mało. Za mało jak na mecz lidera z wiceliderem.
W naszej sondzie wzięło udział ponad 600 osób. 38% postawiło na wygraną Radomiaka, 27% - Broni, 16% spodziewało się remisu, zaś u 19% Czytelnikow mecz nie wzbudził zadnego zainteresowania.
Wracamy na stadion. Radomiak jakby uzyskiwał optyczną przewagę, ale wciąż jest bardzo, bardzo nerwowo...
Minęło 20 minut, a na liczniku nadal zaledwie jedna dogodna sytuacja do zdobycia bramki. Trochę mało... Ale nigdy nie wiadomo kiedy piłka wpadnie do siatki - futbol jest nieprzewidywalny. Piłkarze próbują strzelać, zwykle są to jednak próby niecelne. W takiej sytuacji może zadecydować dobrze rozegrany stały fragment gry.
W ostatnim oprócz derbów meczu 13 kolejki warta Sieradz przegrała z Hutnikiem Warszawa 0:3. Wynik ustalono w pierwszych 30 minutach gry.
W 27 minucie pierwszy korner dla Radomiaka. Lepiej go nie komentować.
Pół godziny gry za nami. A tu Wocial znowu w dobrej sytuacji, ale znowu Młodziński załatwia sprawę, także przy wsparciu obrońców po dobitce. Czy ta sytuacja zmobilizuje oba zespoły do bardziej odważnych ataków? Trzeba przyznać, że Wociala szuka piłka i stanowi on największe zagrożenie dla bramkarza gości, ale na arazie brakuje mu zimnej krwi.
Żółta kartkę za faul zarabia Tarnowski. Kartka zupełnie niepotrzebna.
Wciąż 2:0 dla "zielonych", w niewykorzystanych sytuacjach rzecz jasna.
Radomiak coraz częściej przy piłce, jakby gospodarze pierwsi zrzucili z siebie obciążenie związane ze stawką meczu.
W 40 minucie "żółtko" dla Maciejczaka. Niecelnie Tarnowski z wolnego.
Najpierw zagotowało sie pod bramką Radomiaka, a Kupiec strzelił głową nad poprzeczką, w rewanżu Tarnowski w obrońcę po wrzutce Wociala i odbiciu piłki przez Młodzińskiego.
Koniec pierwszej połowy. W tym słabym na razie lepsze wrażenie sprawiaja piłkarze Radomiaka. Obie drużyny prezentują zbliżony poziom, natomiast nieco lepsi "cwaniacko" w pozytywnym tego słowa znaczeniu, są gospodarze.
Przeglądamy internetowe fora. Tam też trwa walka pomiędzy tymi, którzy na mecz się nie wybrali. Ale wpisów, z oczywistych wzlędów, cytować nie będziemy. A na trybunach? Race, petardy, sporo huku i hałasu. Bywało gorzej.
No to kolejne 45 minut prawdy. Tym razem zaczęła Broń. Wolny dla Radomiaka - piłkę łapie Młodziński. Potem minimalnie niecelnie Ciupiński na bramkę gospodarzy.
52 minuta - niejednemu kibicowi Radomiaka serce zabiło mocniej. Rolak był bliski uzyskania prowadzenia po rzucie wolnym.
W odpowiedzi dwa rzuty rożne wykonywała Broń. Skończyło się na podbramkowym zamieszaniu. Nie podaliśmy, że od 46 minut na boisku w drużnie Broni przebywa Adrian Ziętek. Zmienił Pawła Maciejczaka, który - przypomnijmy - miał na swoim koncie żółta kartkę. Trener Kupiec wolał nie ryzykować.
Tyle, że międzyczasie żółta kartkę zarobił Damaian Sałek.
Skazana przez wielu po pierwszej połowie na pożarcie Broń nie zamierza jednak w tym meczu statystować i próbuje się odgryzać Radomiakowi. Akcje Kupca i Ziętka pokazały, że Radomiak musi uważać. Goście mają też w swoich szeregach Pawa Młodzińskiego, który kilka razy uratował kolegów od straty gola. Piłkarsko jednak nieco lepiej prezentują się gospodarze.Teraz z kolei wynik meczu mógł zmienić Ojikutu, który jednak przestrzelił po rożnym.
Goście jednak też robią wszystko, aby zdobyć prowadzenie. Wyborną sytuację miał Dziubiński. Teraz na piwo od kolegów zasłużył golkiper "zielonych". Radomiak też próbuje, ale na razie bez powodzenia. Gospodarze odczuwają mocno brak kontuzjowanego Marcina Figiela.
W 71 minucie kolejne "żółtko" złapała Broń. Tym razem daniel Ciupiński nie utrzymał nerwów na wodzy. Sędzia jest sprawiedliwy. Za chwilę ukarał tym samym kartonikiem Dubinę. Jest walka!
Rozpoczął się ostatni kwadrans. Czyżby jednak 0:0? My typujemy, że bramka padnie! A może nawet dwie! Chociaż z drugiej strony oba zespoły przede wszystkim grają na zero z tyłu, licząc, że może z przodu coś jednak wpadnie.
W 79 minucie z boiskiem żegna się Ojikutu, a Ojikutu z kolei żegnają kibice. W zamian Domański.
Pozostało 10 minut. Sędzia chyba zbyt wiele nie doliczy, choć było kilka przerw w grze.
Pewnie i jedni, i drudzy daliby wiele za zwycięstwo, ale chyba gdzieś w głowach czai się obawa, oby bramki nie stracić. Punkt dla obydwu druzyn oznacza zachowanie tytułu lidera i wicelidera tabeli. Na pewno jak na razie na slowa uznania zaslugują bramkarze.
Na ławkach rezerwowych coraz częściej patrzą na zegarki. Nasza prognoza się nie sprawdzi?
86 minuta - trener Artur Kupiec dziękuje za grę Sałkowi. Na boisku medluje sie Michał Marczak.
Koncówka - ostatnie dwie minuty. Jakby śmielej Radomiak. Ile czasu doliczy sędzia?
Sporo niecelnych podań z obu stron. Kłania sie kondycja?
- Nikt nie chce przegrać - mówi jeden z kibiców. Trafna opinia!
90 minuta. Kolejna zmiana w Broni. Gorczyca za Ciupińskiego. Doliczone trzy minuty. Ostatnie akcje.
Koniec! W 93 minucie jeszcze próbował Świdzikowski, ale uderzył nad poprzeczką i oto 65. derby Radomia zakończyły się bezbramkowym remisem. Nasze prognozy się nie sprawdziły, gol jednak nie padł. To chyba jednak swego rodzaju niespodzianka, biorąc pod uwagę przedmeczowe prognozy. Mamy więc status quo - Radomiak wciąż prowadzi w tabeli - 26 pkt., Broń jest druga z 24 pkt.