Skończyło się na 3:1 dla grających na własnym stadionie w roli gości podopiecznych Arkadiusza Skoniecznego. Gospodarzem spotkania była bowiem Broń, gdyż stadion przy ul. Narutowicza 9 jest w remoncie, a Kozienice, gdzie klub tymczasowo występuje w lidze w roli gospodarza, nie zgodziły się na przeprowadzenie tego pojedynku. Ale to „zieloni” mieli wsparcie swoich fanów, którzy zgromadzeni pod stadionem od strony ulicy Jordana głośno dopingowali Radomiaka.
Zwyciężyła drużyna, która wcale w tym meczu nie przeważała i nie sprawiała lepszego wrażenia, zagrała jednak bardzo mądrze taktycznie i konsekwentnie, a ponadto mocno dopisało jej szczęście. Miała także w swoich szeregach lidera w osobie Cezarego Czpaka, który zdobył gola, a przy dwóch kolejnych asystował. Tymczasem w Broni jej główny rozgrywający Dariusz Kozubek wzmocnił tym razem obronę, występując na jej lewej stronie, a przez to znacznie ucierpiała gra podopiecznych Artura Kupca w środku pola.
W pierwszej połowie obydwa zespoły zagrały bardzo ambitnie, ale nie zachwyciły. Pierwszy groźniej zatakował Radomiak, ale najpierw strzał Kornackiego z bliskiej odległości wybronił Młodziński, a chwilę potem po główce Gromadzkiego piłkę z linii bramkowej wybił Ubożak. Broń odpowiedziała natychmiast – po strzale Ziętka z 25 metrów piłka uderzyła w poprzeczkę. Potem jeszcze w 43 minucie ponownie Młodziński obronił strzał Rolaka. Lepsze wrażenie w tej części meczu sprawiała Broń, ale jednak groźniejsze sytuacje miał Radomiak. Generalnie jednak była to bardzo słaba część spotkania.
Mecz na dobre zaczął się w 47 minucie. Wtedy to na czystą pozycję wybiegł Czpak i płaskim strzałem z bliskiej odległości pokonał Młodzińskiego. Piłkarze rezerwowi „zielonych” nie przestali jeszcze się cieszyć, a już piłka wpadła do bramki gości. Adrian Ziętek uderzył prawie z 30 metrów, futbolówka zaś wpadła w prawie okienko bramki strzeżonej przez Studzińskiego, który nie miał żadnych szans. Wynik 1:1 utrzymywał się do 85 minuty, choć do tego czasu Broń mogła zdobyć co najmniej cztery gole. Na bramkę Radomiaka strzelali kolejno Kozubek w 75 minucie – trafił w poprzeczkę, Sałek w 77 minucie – niewiele ponad poprzeczką, Marczak w 78 minucie – tuż obok słupka i ponownie Kozubek w 81 minucie – z trudem obronił Studziński, a piłka trafiła w słupek. Przewaga Broni rosła, Radomiakowi – wydawało się – zaczynało brakować tchu, wystarczyła jednak chwila nieuwagi obrońców drużyny gospodarzy i Paweł Tarnowski wykończył w 86 minucie dogranie Czpaka. Wielka radość w zespole i na ławce „zielonych” a rywale sprawiali wrażenie, jakby w tym momencie pogodzili się z porażką. Jeszcze ruszyli do przodu, ale tylko Teboh zagroził Studzińskiemu, który obronił jego strzał. Podopieczni Artura Kupca zapomnieli jednak o obronie własnej bramki i dlatego po znakomitej kontrze wyprowadzonej przez Czpaka Puton dobił biało-czerwono-niebieskich w doliczonym czasie gry (sędzia przedłużył mecz o 4 minuty).
Tym samym Radomiak zrewanżował się w pełni Broni za porażkę jesienią 2:3. Trudno było oprzeć się wrażeniu, że to piłkarze tego zespołu mieli więcej wiary w zwycięstwo, lepiej realizowali założenia taktyczne, a przy tym nie zabrakło im niezbędnego w sporcie łutu szczęścia.
Ta porażka praktycznie wyeliminowała Broń z walki o awans do II ligi.
BROŃ RADOM – RADOMIAK 1:3 (0:0)
0:1 – Czpak – 47 min. 1:1 – Ziętek – 48 min., 1:2 – Tarnowski w 86 min, 1:3 – Puton w 92 min. Żółta kartka: Czpak.
Broń: Młodziński, Rdzanek (68 min. Ubożak). Szymoniak, Czachór, Kupiec, Kozubek, Dziubiński, Sałek, Kourou (46. min. Ciupiński), ), Ziętek (71 min. Teboh), Jamróz (54 min. Marczak).
Radomiak: Studziński - Szary, Grunt, Świdzikowski, Rolak, Barzyński, Gromadzki, Woźniak (69 min. Radecki), Kornacki (79 min. Puton), Tarnowski (90 min. Sikorski), Czpak,