- W Radomiu i regionie na Andrzeja Dudę głosowała ta grupa osób, która w procesie transformacji naszego miasta uznaje się za pokrzywdzonych oraz, że rozwój gospodarczy nie objął ich tak, jak tego oczekiwali. Radom jest przykładem, ale nie jest jedyny, ludzie czują się ofiarami transformacji, dlatego są za zmianą. Takie jest ich oczekiwanie - mówi dr Maria Gagacka, nauczyciel akademicki Uniwersytetu Technologiczno-Humanistycznego w Radomiu.
- Duda obiecał różne formy wsparcia dla pewnych grup, które liczą na to, że się spełnią. Ale jego wygrana wcale nie oznacza, że tak będzie, bo wiele elementów nie leży w kompetencji prezydenta - wyjaśnia i dodaje, że nawet przy "maksymalnie dużej dobrej woli i zgłaszaniu ustaw, prezydent nie ma takiej siły sprawczej, żeby stały się one faktem. Do tego potrzeba współpracy. A wielu Polaków ma niski poziom wiedzy na temat kompetencji prezydenta". Socjolog wyjaśnia, że wybory parlamentarne, które odbędą się na jesieni mogą zmienić układ sił politycznych, a to z kolei określi kierunek rozwoju Radomia.
Dr Gagacka oceniając kampanie wyborcze obydwu kandydatów stwierdza, że ta prowadzona przez ustępującego prezydenta była słaba, w naszym mieście także. - Brak otwartości i oderwanie się od ludzi sympatii mu nie dało. Radom głosował tak, a nie inaczej choćby ze względu na duży poziom bezrobocia czy stanowiska z niską płacą. Wiele osób prace ma, ale za najniższą krajową, stąd postulat Dudy o podniesieniu kwoty wolnej od podatku był atrakcyjny. Percepcja radomskiego rynku pracy rzutuje na postrzeganie instytucji centralnych - tłumaczy.
W jej ocenie kampania Andrzeja Dudy, którą prowadziła Beata Szydło była bardzo dobra, tak samo, jak i jej przekaz. - Kampania pokazała prezydenta, który się nie leni i już o 7 rano rozdaje mieszkańcom kawę - dodaje.
Najszybsze informacje z Radomia wprost na Twojego Facebooka:
KLIKNIJ I POLUB NAS TERAZ >>