Jak informuje Justyna Leszczyńska z KMP w Radomiu, w poniedziałek ok. 20 zginął 37-letni motoparalotniarz. Mimo reanimacji, nie udało się go uratować. Na miejscu zdarzenia pojawiła się policja, prokurator. Sprawę bada Prokuratura Wschód w Radomiu oraz Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych.
Jak się dowiedzieliśmy, zmarłym motoparalotniarzem jest Grzegorz Krzyżanowski, współwłaściciel firmy Elmas, mistrz świata w motoparalotniarstwie.
- To był doświadczony paralotniarz. Mistrz Polski. Osobiście wręczałem mu nagrodę w ostatnich mistrzostwach. Był dobrym kolegą. Zawsze uśmiechnięty. Mimo tego, że uprawiał inny sport niż ja, skoki na spadochronie i paralotniach są podobne pod względem prędości spadania. Miałem okazję skakać na spadochronie, wiem, jak to wygląda. Można poradzić sobie ze szwankującym silnikiem motoparalotni, można bezpiecznie wylądować przy pomocy skrzydła, o ile wysokość jest odpowiednia i skrzydło nie jest zawinięte - mówi Wiesław Wędzonka.
- Ta straszna wieść dotarła do nas wczoraj w nocy. Tragiczny wypadek spowodował, iż środowisko lotnicze, po raz kolejny pogrążone jest w smutku. Odszedł w sile wieku, wspaniały zawodnik i dobry człowiek - czytamy na stronie Areoklubu Polskiego.
Grzegorz Krzyżanowski urodził się w 1977 roku. Swoje zainteresowania lotnicze rozpoczął od modelarstwa i szybownictwa. W 2005 roku zaczął latać na paralotni z napędem, a już rok później na Mistrzostwach Polski PPG był trzeci. Od 2006 roku był członkiem Kadry Narodowej i reprezentantem kraju. Grzegorz był jednym z autorów sukcesów Kadry Narodowej. Potwierdzić to może sukces zdobyty na I Slalomowych Mistrzostwach Świata, z których przywiózł tytuł motoparalotniowego Mistrza Świata w klasie PF1. Zwyciężył z 64 konkurentami reprezentującymi 16 krajów.
Grzegorz Krzyżanowski był również pilotem testowym. Posiadał ogromną wolę zwycięstwa i potencjał zawodniczy. Był określany jako najbardziej zdyscyplinowany i zorganizowany zawodnik w polskiej kadrze. Czynnie brał udział w podnoszeniu bezpieczeństwa lotniczego.
Sam mówił o sobie: „W powietrzu czuję się jak ryba w wodzie, albo bardziej jak ptak bo już po starcie czuję się jakby wyrosły mi skrzydła. Przestrzeń i czas przestają mieć znaczenie. Zawody dają mi możliwość sprawdzenia swoich umiejętności i walki z własnymi ograniczeniami. Czasami bywa niebezpiecznie i bardzo, bardzo trudno, ale jak już wyląduję czuję się o wiele bardziej szczęśliwy i spełniony. Latam z wieloma wspaniałymi ludźmi i robimy dobrą robotę przy okazji świetnie się bawiąc. Czy latanie jest trudne? Wszystko, co nieznane i obce wydawać się może trudne, wystarczy to tylko poznać”.
Chcesz szybciej dowiadywać się o nowych wydarzeniach i czytać najświeższe newsy? POLUB NAS NA FACEBOOKU. ZRÓB TO TERAZ >>