W tym roku usprawniony został ruch w rejonie cmentarza komunalnego. Wprowadzenie kompleksowych zmian było możliwe dzięki oddaniu do użytku całego nowego przedłużenia ulicy Mieszka I. W ubiegłym roku ta organizacja ruchu kołowego nie mogła jeszcze zostać wprowadzona, ponieważ na odcinku pomiędzy ulicami Ofiar Firleja i Witosa nadal trwały końcowe roboty drogowe (wtedy warunkowo wjeżdżały tam jedynie autobusy). Zeszłoroczne doświadczenia oraz pierwsza próba w tegoroczną Wielką Sobotę pozwoliły na wdrożenie w okresie dnia Wszystkich Świętych nowej, docelowej i wreszcie kompleksowej organizacji ruchu. Zasada była prosta - pojazdy indywidualne mogły wjeżdżać od Warszawskiej w Ofiar Firleja bądź Witosa, a wyjeżdżały przez nową Mieszka I. Dzięki temu nie było już konieczności wprowadzania objazdu przez Wielogórę dla pojazdów wyjeżdżających sprzed północnej bramy cmentarza na Firleju.
Autobusy komunikacji miejskiej dojeżdżały natomiast objazdami przez Józefów (od ronda Powstańców Warszawy) w przeciwnym kierunku niż samochody. Wprowadzenie tak zwanych kontrapasów umożliwiło podjeżdżanie w rejon obu południowych bram nekropolii. Przystanek końcowy został zlokalizowany w zbudowanej w październiku nowej zatoce parkingowej obok pawilonów handlowych. Dzięki temu, że ma ona aż około 130 metrów, to bez problemów mogło się zmieścić tam równocześnie od sześciu do ośmiu autobusów. Od jednej albo drugiej bramy do przystanku trzeba było pokonać od 40 do maksymalnie około 150 metrów, co było bardzo dużym udogodnieniem dla pasażerów. Warto tutaj przypomnieć, że dawniej, kiedy przystanek końcowy był z konieczności ustawiany przy ulicy Barlickiego, do przejścia było od około 270 do 430 metrów. Nowa lokalizacja została wybrana nieprzypadkowo. Chodziło o to, by pasażerowie mieli szeroki peron przystankowy (przy stałej wiacie chodnik jest dosyć wąski) i żeby było blisko do obydwu bram, jak również do straganów ze zniczami oraz kwiatami. - Z opinii, które zebrali dyżurujący na miejscu pracownicy MZDiK - wiemy, że pasażerowie chwalili zmiany. Możemy zapewnić, że w kolejnych latach będzie podobnie - czytamy na mzdik.pl.
Przy ulicy Witosa od przystanku do północnej bramy nekropolii było około 80 metrów. W poprzednich latach miejskie autobusy musiały stać w korku już od ulicy Warszawskiej, razem z pozostałymi pojazdami. Teraz jazda odbywała się płynnie dzięki kontrapasowi. W stronę centrum miasta autobusy sprzed obu bram wyjeżdżały swoimi stałymi trasami.
Korków na dojazdach do cmentarza na Firleju nie dało się uniknąć, ale można było je ograniczyć w drodze powrotnej, gdyby nie zamieszanie na rondzie Powstańców Warszawy. Powodowali je kierowcy, którzy pomimo apeli, chcieli jechać do nekropolii przez Józefów. Choć przed skrzyżowaniem ulic Chrobrego i Żółkiewskiego były żółte tablice kierujące na Firlej, a przed rondem Powstańców Warszawy - kolejne, sugerujące zawrócenie, to mnóstwo kierowców i tak jechało dalej, w kierunku ulicy Aleksandrowicza, utrudniając płynny wyjazd pojazdom wracającym już sprzed cmentarza. Znaków nie zauważali również przed szpitalem, więc dopiero widok radiowozu i policjantów sprawiał, że musieli zawracać. Warto zauważyć, że fragment ulicy Aleksandrowicza od szpitala do trasy E77 nie był zamknięty w tym okresie pierwszy raz. Takie zmiany są tam wprowadzane od co najmniej kilku lat, więc wydawałoby się, że nie powinny nikogo zaskakiwać. Uzasadnione jest to wymogami bezpieczeństwa. Ulica Aleksandrowicza stanowi "korytarz ratunkowy" w przypadkach nagłych zdarzeń, więc nie można dopuścić do tego, aby podczas wzmożonego ruchu karetki lub autobusy nie mogły tamtędy bezproblemowo przejechać. Gdyby powstał korek, auta nie miałyby nawet za bardzo gdzie zjechać z jezdni.
Niestety, bardzo duża liczba samochodów (w tym roku pogoda nie zachęcała do spacerów, więc wiele osób wybrało podróż własnymi autami) przyczyniła się do korków. Największe utrudnienia były około południa na ulicach Dębowej, Limanowskiego, Warszawskiej, Ofiar Firleja, Witosa i Wapiennej. Koło cmentarzy trudno było znaleźć wolne miejsca.
Na koniec jeszcze statystyka. Jak już wspomnieliśmy, linie do dwóch największych cmentarzy obsługiwało około 130 pojazdów (dotyczy to oczywiście 1 listopada, gdy zapotrzebowanie było największe). Najczęściej jeździły linie: 4 (co około 2-3 minuty), CM (co 3 minuty) i 13 (co 5 minut). Niewiele ustępowały im również linie: C9 (co 7 minut), 12 (co 8 minut) i 1 (co 9 minut). Uwzględniając maksymalne częstotliwości kursowania w Dzień Wszystkich Świętych, autobusy do cmentarza na Borkach wykonywały w każdą stronę po 73 kursy na godzinę. To oznacza, że co niespełna minutę na któryś z okolicznych przystanków podjeżdżał autobus z kolejnymi pasażerami. Na Firleju w każdą stronę (do centrum miasta lub z powrotem) jeździły 72 wozy na godzinę - czyli obie duże nekropolie miały podobną łączną częstotliwość.
Najszybsze informacje z Radomia wprost na Twojego Facebooka:
KLIKNIJ I POLUB NAS TERAZ >>