Przypomnijmy, były prezydent RP Aleksander Kwaśniewski ogłosił ostatnio na konferencji prasowej, że zamierza wraz z Ruchem Palikota budować szeroką centrolewicową listę do Parlamentu Europejskiego. Inicjatywa spotkała się z ostrą krytyką ze strony władz SLD, która to partia wspólnie z Palikotem do wyborów iść nie zamierza. A jak decyzję Kwaśniewskiego przyjęto w radomskim Sojuszu? Czy lokalni działacze obawiają się konkurencji?
Na ten temat rozmawiamy z przewodniczącym Rady Miejskiej SLD w mieście, radnym sejmiku województwa mazowieckiego, Leszkiem Rejmerem.
- Jak działacze SLD w mieście i regionie przyjęli nową inicjatywę Aleksandra Kwaśniewskiego?
- Bardzo negatywnie. Większość osób twierdzi, że były prezydent popełnił wielki błąd siadając przy jednym stole z Palikotem, starając się pokazać SLD, że nie ma wyjścia i musi się do tej inicjatywy przyłączyć. I się przeliczył, nie pierwszy raz zresztą. Aleksander Kwaśniewski odnosił w polityce sukcesy, dopóki jego zapleczem był SLD. Teraz to polityczny dinozaur, na którego część osób patrzy wprawdzie z sympatią, ale większość nie chce, aby ożył. A można było inaczej – zrobić konferencję samemu i złożyć deklarację budowy jednej wielkiej lewicowej formacji z SLD jako dominantą.
- Szykują się jakieś odejścia z SLD w partii i regionie?
- Właśnie objeżdżam lokalne struktury w regionie radomskim, rozmawiam z wieloma ludźmi. Do tej pory usłyszałem zaledwie jeden głos, aby się nad współpraca z Kwaśniewskim zastanowić. Wszystkie pozostałe są bardzo negatywne w stosunku do postawy byłego prezydenta, a wiele po prostu nie nadawałoby się nawet do zacytowania.
- Nie czujecie się więc zagrożeni?
- Na pewno inicjatywa Aleksandra Kwaśniewskiego pojawiła się w złym dla nas momencie. Po okresie marazmu i stagnacji oraz jednocyfrowych notowań w sondażach, ciężka praca u podstaw zaczęła przynosić efekty. To nie pierwszy raz, kiedy w takim momencie eksprezydent miesza nam szyki. Tak naprawdę jednak jego listy najbardziej powinna bać się Platforma Obywatelska.
- Ale były prezydent wzmocnił waszą konkurencję, czyli Ruch Palikota…
- Palikot nie jest naszą konkurencją. Proces powstawania tej partii reżyserował sam Donald Tusk, choć niewykluczone, że w międzyczasie Palikot zmienił nieco napisany wcześniej wspólnie z premierem scenariusz. To partia liberalna, która los ludzi pracy i najbiedniejszych ma gdzieś. Glosowanie za wydłużeniem wieku emerytalnego do 67 lat czy przeciwko podniesieniu płacy minimalnej zamyka drogę do szerszej współpracy z SLD.
- Także w Radomiu i regionie?
- Oczywiście tu jesteśmy dla dobra miasta gotowi współpracować z Ruchem Palikota. Ale nie w ramach politycznego cyrku czy formuły happeningu. Możemy wspólnie lansować pewne korzystne rozwiązania dla miasta, recenzować poczynania koalicji PiS-PSL w mieście, PO-PSL w sejmiku czy patrzeć na ręce rządzącym w gminach i powiatach. Przypomnę, że my w kampanii wyborczej do samorządu deklarowaliśmy wolę współpracy ze wszystkimi ugrupowaniami politycznymi. Jeżeli w niektórych sprawach dla dobra mieszkańców podejmujemy działania wspólnie z PiS, PO czy PSL, dlaczego nie robić tego z Ruchem Palikota. Ale to co proponuje radomski poseł z Warszawy Armand Ryfiński jest nie do przyjęcia.
- To znaczy…
- W mieście i regionie o tak wielkim bezrobociu, biednym i nękanym przez wiele społecznych problemów, proponuje on ludziom jedną wielką wojnę światopoglądową. A mieszkańcy chcą konkretnych rozwiązań, chcą, aby ktoś stanął po ich stronie. I SLD zmierza w takim właśnie prospołecznym kierunku, mając oczywiście określone zdanie w kwestiach światopoglądowych. Ale na taką wojnę ramię w ramię z lokalnym Ruchem Palikota nie pójdziemy. Ponadto mamy swoje lokalne badania, które mówią, że kurs który w ostatnich latach obraliśmy, tu w Radomiu zaczyna właśnie owocować znacznym wzrostem poparcia. A poseł Ryfiński pokazuje, że zupelnie nie zna problemów ludzi w Radomiu i w całym swoim okręgu wyborczym.
- Czy to oznacza, że Europa Plus nie ma co liczyć na sympatię ze strony SLD?
- To nie jest kwestia sympatii. Europa Plus to projekt, który ma umożliwić rozmaitym, niekoniecznie wcale lewicowym politykom pobieranie wysokiej emerytury wypłacanej w kasie. Parlamentu Europejskiego. A my tu mamy swoje wielkie problemy do rozwiązania. Nie wykluczam, że projekt spotka się z uznaniem malej grupy byłych członków partii, ale oni i tak już na Sojusz od dłuższego czasu nie głosują.